w sklepie ze słojami pełnymi kolorowych cukierków czuję się jak małe dziecko, rozmarzam się, wybieram smaki, a ekspedientka jest bardzo miła i pozwala mi nawet zjeść jedną słodką landrynkę (rokitnik + jabłko) zanim wszystko trafi na wagę i zostanie opatrzone ceną. w sklepie z herbatami... jest tak, że mogłabym otaczać się wyłącznie zimowymi piernikowymi aromatami i o taką właśnie proszę (ma wdzięczną nazwę: ciasteczko św. Mikołaja). grudniowe miasto jest piękne, poniedziałkowe popołudnie w kawiarni ma smak ciepłej szarlotki wyjadanej przez nas z jednego talerzyka. świąteczny jarmark też czaruje uśmiechy - krówki zapakowane w papierową torebkę, chleby i ciastka w kształcie grzybków (to z Litwy). wieczorem nowa gra planszowa w prezencie, która umili wiele wieczorów. i pożyczone od Kasi książki o najbardziej uroczym małym łobuzie Mikołajku. odliczam dni do powrotu do Domu i tygodnie, które już minęły odkąd ostatnio w nim byłam. pamiętam jak tęskniłam rok temu, na innej ulicy, z innym widokiem za oknem, w tym samym mieście co dziś, i wtedy też jadłam pierniki (klik).
środa, 21 grudnia 2011
piątek, 9 grudnia 2011
ciasteczkowe podarki.. z czerwonymi nosami! :-)
minuty o zapachu pierników. chowam w szafce pudełka z prezentami i czekam, aż oprószone radością jak słodkim puchem namalują na buziach obdarowanych uśmiech. nad moim łóżkiem świecą zimowe lampki (lubię ich ciepłe światło co wieczór). czasem senne poranki spędzam w kuchni, dosypując do dużej miski mąkę i cukier, wycinam kruche serca - zapach pieczonego ciasta i ciepło piekarnika to niesamowicie przyjemna mieszanka. czasem też ktoś mnie najmilej zaskakuje - paczuszką z piernikowymi muffinkami w środku, pudełkiem słodkich ciastek w kształcie reniferów.. ma się wrażenie, że "dziękuję" to za mało, ale tak naprawdę nie trzeba nic więcej.
niedziela, 27 listopada 2011
niedziela, 20 listopada 2011
środa, 16 listopada 2011
mam dla kogoś słodki prezent (czyli moje pierwsze czekoladowe candy!)
mówienie o słodkościach jest prawie tak przyjemne jak podarowanie komuś tabliczki pysznej czekolady. chciałabym odrobinę słów splątanych jak nitki pajęczyny, zamienić na coś co można schować do kubka z mlekiem, można się dzielić, można zjadać i marzyć. słodkie, kolorowe, dawane dla przyjemności.
macie ochotę na kubek pełen najlepszej gorącej czekolady? jesienny wieczór tak właśnie mi się kojarzy: coś rozgrzewającego, ciepły koc w kratkę, książka w fioletowej okładce (albo zielonej, albo...) i może ktoś siedzący obok, kto skradnie nam łyk?:-)
piątek, 11 listopada 2011
dzielenie się ciastkami, to co najmilsze.
pękająca skorupka karmelu, łyżka zanurzona w słoiku pełnym czekoladowego kremu (najlepiej 85% kakao). kawa pachnąca piernikiem, z grrrubą warstwą mlecznej piany - czuję się jakbym jadła łyżką chmury, oprószone cynamonem. i jeszcze ciasteczka - dostałam je w woreczku przewiązanym wstążką, by chrupanie umilało kilka godzin wykładów, bardzo to było miłe.
niedziela, 30 października 2011
czekoladowe łyżki i jesień liśćmi pstrokata.
czasem się jeszcze zapominam i wychodzę na dwór w trampkach. chłodne powietrze wdziera się gdzieś między cienką chustą, a kołnierzem płaszcza, rękawiczki znów zostały w domu. magia tych dni tkwi w bukietach kolorowych liści, w najlepszej na świecie czekoladzie z holenderskiej manufaktury, w kawie wypijanej na parkowej ławce, w czyimś głosie w słuchawce telefonu. zmęczenia i uśmiechu jest coraz więcej.
piątek, 21 października 2011
mam kieszenie pełne jesieni i śliwek!
jesień to dla mnie całe pudełko inspiracji, spacerów, kubków herbaty (najlepiej zaparzonych przez Kogoś miłego), gorącej czekolady wypijanej we wtorkowy wieczór, skasowanych biletów w kieszeniach. to ciepłe rękawiczki, o których trzeba pamiętać i książki, które trzeba przeczytać. a do pudełka z ulubionymi schować jeszcze śliwki, figi i jabłka - bo przecież jesienne.
czwartek, 13 października 2011
słońce z mango, pieczone jabłko i miód
para zbyt szybko ucieka z kubka łaskocząc zmarznięte dłonie. dom pachnie gotowanymi jabłkami - tymi z pomarszczoną skórką, z rozpływającym się na wierzchu miodem. wierzę w niepowtarzalność tej jesieni, przynoszę do domu kolorowe liście i chowam kasztany po kieszeniach. zaczynam wierzyć w to, że marzenia się spełniają, gdy się w to wierzy najmocniej. czekam na czekoladowe popołudnia i pełne ciepła wieczory. jestem chyba trochę szczęśliwsza. mam uśmiech. mój i Twój.
sobota, 1 października 2011
już jesienne - malinowe sny, kokosowe ciastka
zatęskniłam za szurającymi pod nogami liśćmi, za malinami, rozgrzewającą filiżanką czekolady na zmianę z owocową herbatą, za szarlotką, za łuskaniem orzechów. jeszcze znajduję stokrotki, a słońce muska buzię malując na niej najładniejsze uśmiechy. moja jesień.
ulubione maliny z jogurtem naturalnym i łyżką miodu. i..
ulubione maliny z jogurtem naturalnym i łyżką miodu. i..
niedziela, 25 września 2011
środa, 21 września 2011
gdzie się podziały ciastka?
o poranku wylewam kawę na klawiaturę, w głowie plączą się sny, uśmiechy. a ja gubię się w metaforach. na śniadanie poproszę słowa. czekoladowe. i jeszcze dwa ciastka. albo trzy. później pobiegnę robić zdjęcia, pić sok pomarańczowy i liczyć kroki do radości.
środa, 14 września 2011
z morelą dla ciebie, a dla mnie rodzynki
opowiedz mi jaki kształt ma szczęście, gdzie rosną poziomki i ile minut budzi się słońce. malujmy niebieską kredą chodniki, pijmy kakao na śniadanie, jedzmy dobre rzeczy, chodźmy do muzeum i bądźmy razem i blisko i już nigdy za daleko.
czwartek, 8 września 2011
ciastko do lubienia, do maczania w kawie
na dnie kubka fusy po kawie pachnącej pomarańczami. promyki słońca, które wyganiają sen z powiek. leżenie na moście i rowerowa przejażdżka wzdłuż rzeki. spacery po dwóch ulubionych miastach, liczenie sekund pomiędzy błyskami na niebie, a burzą. wieczór pod parasolem. późne powroty do domu i zbyt duża porcja obojętności. a może już trzeba spokojniej, trzeba się mniej spieszyć i mniej martwić, zjeść ciastko maczając je w kawie.
poniedziałek, 5 września 2011
waniliowe ziarenko, garść niepewności
waniliowe kropki, dwa kwaśne jabłka, ziarenka ryżu piętrzące się w wysokiej szklance. lekko przyrumienione zapieczone brzegi. bardziej niż zwykle potrzebuję długich spacerów, pustych kawiarni i kubków z mrożoną kawą, słów, uciekania. i żeby smutne myśli były tak ulotne jak dmuchawce.
niedziela, 14 sierpnia 2011
w kolorze pomarańczy. jogurt i owoce.
okruszki owsianych ciastek na stoliku, ostygnięta herbata. wyczekiwanie na peronie i książka czytana w tłocznym pociągu. dni mijające i przybliżające mnie do chwil, za którymi tęsknię. praca na przemian z odpoczynkiem. te chłodne poranki, gdy otulam się ciepłym swetrem. owoce z jogurtem na dobry nastrój. i cukrowy kwiat w kolorze pomarańczy, najładniejszy!
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
babeczki z tęczą
najmilej jest, gdy mogę zrobić coś dla Kogoś. ciepłą herbatę w białym dzbanku i kanapki z mozzarellą na śniadanie. albo babeczki z tęczą. miło jest, gdy nocą pijemy wino na wielkiej górze, spacerujemy po mieście, śmiejemy się najgłośniej. później zasypiam na najsilniejszym męskim ramieniu, gdy jedziemy tramwajem. a dzisiaj znów przyszło mi tęsknić. tęcza codzienności ma jednak mnóstwo kolorów.
sobota, 23 lipca 2011
cukrowe truskawki (w bardzo owsianych ciastkach)
owsiane ciastka najbardziej smakują mi z zimnym mlekiem. i gdy pada deszcz, to można tak sobie chrupać w rytm spadających kropel. i cieszyć się, że znów jest się na chwilę w Domu, że ma się uśmiech wysłany z daleka i kilka myśli tęsknych (a tak naprawdę to cały plecak).
czwartek, 21 lipca 2011
słoneczniki i brzoskwinie
myśli na skrawkach papieru, zapisane marginesy. kropki i kreski, słowa pogubione. śniadanie w brzoskwiniowym kolorze. niezliczone krople deszczu przyklejone do szyby, w pokoju na poddaszu. i słoneczniki najpiękniejsze, nawet w chmurny dzień.
niedziela, 17 lipca 2011
piątek, 15 lipca 2011
tęsknota o smaku pomarańczy.
czy można opowiedzieć tęsknotę? niebieską, czerwoną, pomarańczową. chyba można. otulam się ładnymi zapachami, układam kolorowe kartki, z tą przyjemną myślą, że niedługo zapełnią się słowami i staną Listem dla Kogoś. parzę kolejną filiżankę herbaty i chowam ją w dłoniach, chowam smutki pod poduszkę. chwilami trudno jest być dzielną, na przykład w czasie burzy.
kategoria:
ciasto,
czekolada,
gdańsk,
miasto moje,
migdały,
owocowo,
pomarańcza,
słodko,
tarta
czwartek, 7 lipca 2011
ciastko z kokardką.
zimne kakao, ciastko z białą czekoladą, zbyt mało słów. otulająca cisza. są takie dni, których nie polubię i wcale nie dlatego, że są smutne (bo przecież nie są). chyba już tęsknię za gwarem dużego miasta. i mam ochotę poprosić o kilka uśmiechów wysłanych listem priorytetowym :-) 'a na deser chmury'.
wtorek, 5 lipca 2011
lato jabłkowe, cukierkowe.
gdy pada deszcz, to chodzimy pod parasolem, jeździmy tramwajem lub zjadamy lody w postaci kolorowych kulek. czasem też cieszymy nasze kubki smakowe domową szarlotką - na początku dzielimy ją na kawałki, a później to już zanurzamy nasze widelczyki w jednym wielkim. mamy też pudełko ze słodkimi cukierkami i uśmiechy na buziach.
czwartek, 30 czerwca 2011
G jak.. mój słodki Gdańsk.
czerwcowy dzień wypełniony po brzegi słońcem, kolorami i mrożoną kawą. skończony kawałek studiowania, praca w bordowej okładce stoi na półce, a ja spoglądam na nią z uśmiechem. obrazki złapane gdzieś pomiędzy uliczkami, promykami. w dniu, w którym zmęczenie zmieszało się ze stresem i dało mi wielką radość z bycia w tym miejscu, w tym mieście. były toasty nad morzem i powrót nocą do domu boso, bo buty na obcasie okazały się zbyt niewygodne.
wtorek, 21 czerwca 2011
niedziela, 19 czerwca 2011
galaretka jest w paski i ma truskawki
jestem niczym mała dziewczynka niesłuchająca Rodziców i zjadająca truskawki prosto z krzaka. a one są takie pyszne! oderwać ogonek i siup do buzi. i jeszcze dużo zabieramy do domu i chowamy wśród pasków z galaretki. i kiedy pada deszcz, to są kolory na talerzyku.
wtorek, 14 czerwca 2011
(po)urodzinowe. wino truskawkowe i babeczki.
wino truskawkowe, słodkości w czekoladzie, pokój pełen kolorowych balonów i sto lat na molo. nocna plaża, tańce hulańce, spacer na 12 kilometrów. bukiet kwiatów, niespodzianki. książka z listami na wyczerpanym papierze, pudełeczka z kolczykami. jest coś niesamowitego w takich chwilach. jedna cyferka więcej, jeden rok, 365 dni. teraz nawet zachrypnięte gardło i katar nie przeszkadzają mi cieszyć się, że mam takich Wspaniałych Przyjaciół.
wtorek, 7 czerwca 2011
czwartek, 2 czerwca 2011
pełne marzeń. babeczki z truskawką.
jest czas, który chciałabym pamiętać na długo. wieczory pełne marzeń. złoszczę się i cieszę, niepokoję. kończę moje studiowanie, z mętlikiem w głowie myślę co dalej. i czy na pewno to. planuję jak zapełni się kolorowa klisza w zenicie. czekam na kolejne dni. bardziej niecierpliwie. tęsknię w autobusie. popołudniem piekę babeczki dla bliskich osób, żeby było milej.
sobota, 28 maja 2011
truskawka w czekoladzie, a szczęście na dachu.
siedziałam ostatnio na dachu patrząc na wieczorny Gdańsk i jadłam słodką babeczkę. widziałam niebo, na którym nie było jeszcze gwiazd i myślałam jak bardzo szczęśliwa jest ta chwila. i podzieliłam to wszystko na pół. bo nie byłam na tym dachu sama, ale z Kimś kto sprawił, że prawie wcale nie bałam się schodzenia po drabinie. i to jest czas, który jest tak słodki jak te dzisiejsze truskawki w czekoladzie. a nawet bardziej.
niedziela, 15 maja 2011
kubeczki z czekolady: na słodkie chwile.
w czekoladowych kubeczkach schowałam coś słodkiego dla Kogoś Wyjątkowego. przystrojone kolorami. to było kilka dni temu, dokładnie sześć. a później był jeszcze czas umilany obrazkami na kinowym ekranie, uśmiechami, małymi i większymi podróżami, spacerami po nieznanych kawałkach miasta, łapaniem piegów, godzinami w klimatycznym muzeum, nocnym tramwajem. takie beztroskie, ciepłe, spokojne, takie ukochane.
poniedziałek, 2 maja 2011
sobota, 30 kwietnia 2011
ciastka z bajki. cukrowe myśli
cukrowe myśli. lubię bycie tu, niewypowiedziane słowa.. moje, Wasze. bałam się przez chwilę, że ktoś zabierze mi to co w wirtualnym świecie dla mnie najdroższe. wszystkie pogubione obrazki i zdania pisane o poranku, senne. 2 filiżanki mąki i filiżanka czekoladowych groszków - dzisiaj ciastka.
dziękuję, że jesteście.
dziękuję, że jesteście.
sobota, 23 kwietnia 2011
najlepsza pascha
domowe inspiracje. kilka słów i myśli nagrzanych słońcem, z emocjami. szuflada pełna bakalii, kilka smaków słodkich. spokojny czas. oczekiwanie. jakieś tęsknoty przypominające o sobie od czasu do czasu.
pięknych Świąt!
pięknych Świąt!
sobota, 16 kwietnia 2011
sobota, 9 kwietnia 2011
rozmyślania o/przy śniadaniu. słodka owsianka.
w torebce noszę ostatnio termos pełen ciepłej herbaty. garstkę dobrych myśli, bilet miesięczny i truskawkową czekoladę (żeby móc ją komuś podarować, gdy prawie niespodziewanie ukradniemy sobie kilka minut w ciągu dnia), czasem mam też parasolkę w kropki. stałam się jedną z osób, która ogląda kolorowe obrazki zza szyby miejskiej komunikacji. odliczam minuty na przystankach, mam czas na zastanawianie się, na przykład o tym co jutro zjem na śniadanie.
poniedziałek, 4 kwietnia 2011
w kolorze wieczornego nieba. i z różową słomką..
wieczorne słońce miałam dziś tuż za plecami. zaglądało tak przez balkonowe okno i łaskotało stęsknione ciepłem ramiona. mogę tak siedzieć w moim bordowym fotelu bez końca, czytać, zakreślać na żółto, czekać. a wtedy niebo zmienia się z różowego w fioletowe, później szarawe, by w końcu przybrać odcienie turkusu i niebieskiego. ładnie jest dzisiaj wieczorem, po dniu pełnym deszczu, z kubkiem ciepłego mleka.
poniedziałek, 28 marca 2011
czekoladowe serce z herbatnikiem
pudełko słodkości znów zostało otwarte. wypełnione po brzegi czekoladą. i słodkimi literami w kolorze niebieskim. to nieprawda, że niewidzialne nie istnieje. jest dużo obowiązków, dużo tekstów do przeczytania i dużo słów do napisania. i ta myśl, że ze wszystkim sobie przecież poradzę.
środa, 16 marca 2011
jeżyny i słońce, pancakes puchate
patrzę na stare fotografie. cieszę wzrok ciepłymi barwami, piegami na mojej buzi i promykami słońca schowanymi w rogu. marzę o bukiecie tulipanów i spacerze na koniec świata. ale na razie gubię się w kąciku mojego pokoju, siedząc na łóżku, przykrywając stopy fioletowym kocem i mierząc się z wiedzą koniecznie potrzebną. umilając czas pankejkami z jeżynami. zanurzam kolejną torebkę herbaty w filiżance. czekam i tęsknię. nieustannie.
poniedziałek, 14 marca 2011
deser w paski, elbląskie dni i monopoly
nasze dni. wypełnione po brzegi dobrymi emocjami. ciekawskim słońcem zaglądającym przez szybę pociągu, rodzinnym czasem i domowym jedzeniem. grą w ulubiony monopol, powrotem ostatnim miejskim autobusem. słodkim nicnierobieniem. porankiem pachnącym kawą i kolorowym deserem w paski.
piątek, 11 marca 2011
przyjdziesz na kawę? z pianką i cynamonem.
zaparzę Ci ją w wysokiej szklance i podam z grubą warstwą puchatej pianki. i szczyptą cynamonu. a z boku położę słodkie ciastko. to z naszej włoskiej podróży przyleciała ze mną niewielka pachnąca paczka, przesypałam jej zawartość do pudełka i codziennie o poranku dosypuję sobie łyżeczkę energii. a aromat wsiąka w ściany i zostaje ze mną na dłużej. kawowe uzależnienie.
czwartek, 10 marca 2011
moje marcowe Milano pachnące latte macchiato
niedobór snu i nadmiar wrażeń. zmęczona wróciłam do domu i schowałam do pudełka wspomnień moje włoskie obrazy. pierwszy lot samolotem, Mediolan o 6 nad ranem, najpyszniejsze latte macchiato, confetti na chodnikach i słońce. chwile odmierzane filiżankami wypitej kawy z pianką. lody pistacjowe i foccacia jedzona na środku wielkiego placu, tiramisu, pizza z karczochami i oliwki. dni pełne smaków. miasto zza szyby starego tramwaju i tłoczne metro. jakaś radość, jakieś emocje i jakieś zakochanie w Kimś.. moje własne.
piątek, 4 marca 2011
babeczka z gwiazdką dla Siostry
gubię sny i chowam stopy w ciepłych różowych kapciach. w zaspanych myślach skrywają się plany na nowy dzień. woda bulgocze w czajniku, przywołując na myśl zapach kawy, która za chwilę obudzi mnie do życia. jest coraz więcej powodów do uśmiechu i coraz mniej czasu. o 7 nad ranem piekę babeczki dla Siostry, na uśmiech, na nasze wspólne chwile, których jest wciąż (za) mało.
wtorek, 1 marca 2011
kolory na talerzu (i nie tylko)
koloroterapia. nie występuje w słowniku, a w naszej codzienności. to mleko czekoladowe z różową słomką na śniadanie. kanapka z zielonym groszkiem. i pomidor na czerwonym talerzu w kropki. dużo bieli za oknem (z tęsknotą za zielenią). i koc w paski, pod którym można się schować. kilka pasteli, żeby nie było monotonnie. a najważniejszy i tak będzie czyjś uśmiech widziany o poranku, który zastąpi wszystkie kolory tęczy.
poniedziałek, 28 lutego 2011
WYNIKI KONKURSU /zaparzyć Ci herbatę?
zaczarowaliście mnie herbatą. 64 opowieści pełne aromatu. ciepłe wspomnienia i bliskie osoby. a czasem kubek ogrzewający dłonie i chwile samotności. dziękuję Wam za to ciepło i za te smaki schowane w porcelanie. szkoda, że herbaciane pudełka są tylko dwa, a inspiracji tak wiele. ale wybrałam.. pofruną one do vegelicious - za czas odliczany łykami herbaty, za pociąg i termos pełen ciepła, za ramiona ukochanej osoby. i do.. karoliny - za zaczarowaną herbatę w kubku z myszką Miki. i za watę cukrową, której jest wciąż zbyt mało.
czwartek, 24 lutego 2011
niedziela, 20 lutego 2011
czekanie o smaku czekolady. dobrze jest, gdy..
gruba warstwa śniegu przykryła wszystkie zmartwienia. smutki rozpłynęły się wraz z cukrem w filiżance truskawkowej herbaty. to na co się czeka - warte jest wszystkiego. nieprzespanej nocy, poniewierającego bólu głowy, każdego rozstrojonego nerwu. a w tle czekoladowe kule, każdy kto ich spróbował, sięgał po jeszcze jedną. aż w pudełku zostały same okruszki.
wtorek, 15 lutego 2011
między słowami. rogaliki z marchewką w środku
"wiesz, chciałabym się zachwycić, zachłysnąć, znaleźć coś, co wypełniłoby mnie od stóp do głów. coś, czego mogłabym napchać sobie w kieszenie i dosypywać do herbaty. wiesz, potrzebuję ciepła, filiżanki, dłoni, albo kociego futra. miękkości słów i ostrego zapachu farby. potrzebuje małych fragmentów, drobnych przyjemności i magicznego kleju, dzięki któremu to wszystko zmieni się w całość."
sobota, 12 lutego 2011
słodkie kule. z urodzinowymi uśmiechami!
na wyjątkowy dzień.. ubiorę czerwoną sukienkę i przygotuję kolację z butelką wina. a to już dziś. niby tort chłodzi się w lodówce, a wśród podarków pudełko słodkich kul. z niespodzianką pod tytułem: lubię Cię, gdy..
sto (słodkich) lat dla pana M.!
sto (słodkich) lat dla pana M.!
wtorek, 8 lutego 2011
ciastko w cukrowej skorupce, w autobusie.
takie ciastka upiekłam ostatnio. później schowałam do pudełka w gwiazdki, wsiadłam do autobusu i pojechałam z nimi na drugi koniec miasta, tuż obok kolorowej galerii, tysiąca domów i bloków wyglądających jak z klocków lego. z tą myślą, że to przecież nieprawda, że nie można zrobić czegoś dla Kogoś tak zupełnie bez okazji.. można.
Subskrybuj:
Posty (Atom)