niedziela, 30 października 2011

czekoladowe łyżki i jesień liśćmi pstrokata.

czasem się jeszcze zapominam i wychodzę na dwór w trampkach. chłodne powietrze wdziera się gdzieś między cienką chustą, a kołnierzem płaszcza, rękawiczki znów zostały w domu. magia tych dni tkwi w bukietach kolorowych liści, w najlepszej na świecie czekoladzie z holenderskiej manufaktury, w kawie wypijanej na parkowej ławce, w czyimś głosie w słuchawce telefonu. zmęczenia i uśmiechu jest coraz więcej.

piątek, 21 października 2011

mam kieszenie pełne jesieni i śliwek!

jesień to dla mnie całe pudełko inspiracji, spacerów, kubków herbaty (najlepiej zaparzonych przez Kogoś miłego), gorącej czekolady wypijanej we wtorkowy wieczór, skasowanych biletów w kieszeniach. to ciepłe rękawiczki, o których trzeba pamiętać i książki, które trzeba przeczytać. a do pudełka z ulubionymi schować jeszcze śliwki, figi i jabłka - bo przecież jesienne.

czwartek, 13 października 2011

słońce z mango, pieczone jabłko i miód

para zbyt szybko ucieka z kubka łaskocząc zmarznięte dłonie. dom pachnie gotowanymi jabłkami - tymi z pomarszczoną skórką, z rozpływającym się na wierzchu miodem. wierzę w niepowtarzalność tej jesieni, przynoszę do domu kolorowe liście i chowam kasztany po kieszeniach. zaczynam wierzyć w to, że marzenia się spełniają, gdy się w to wierzy najmocniej. czekam na czekoladowe popołudnia i pełne ciepła wieczory. jestem chyba trochę szczęśliwsza. mam uśmiech. mój i Twój.

sobota, 1 października 2011

już jesienne - malinowe sny, kokosowe ciastka

zatęskniłam za szurającymi pod nogami liśćmi, za malinami, rozgrzewającą filiżanką czekolady na zmianę z owocową herbatą, za szarlotką, za łuskaniem orzechów. jeszcze znajduję stokrotki, a słońce muska buzię malując na niej najładniejsze uśmiechy. moja jesień.

ulubione maliny z jogurtem naturalnym i łyżką miodu. i..