niedziela, 27 listopada 2011

weź i chrup! ciastko na każdy słodki dzień.

słodkie, okrągłe, kwadratowe, waniliowe, z czekoladą, w kształcie ryby, z orzechami. do chrupania, do chowania w kolorowych pudełkach, do podarowania, do maczania w malinowej herbacie. czyli ciastka jakie lubię czasem piec i jakie inni lubią zjadać.. ciastka, które lubią sprawiać uśmiech.

niedziela, 20 listopada 2011

czekoladowość moja, nasza.

kolorowe tabletki turlające się po blacie w kuchni. sześć dni bez sił, za to z wirusem. czasem jest się bardzo małym i bardzo bezbronnym. później wraca się powoli do normalności. wypija się dużo herbaty z miodem, pomaga się piec najbardziej czekoladowe ciasto, później jest już tylko lepiej (oby).

środa, 16 listopada 2011

mam dla kogoś słodki prezent (czyli moje pierwsze czekoladowe candy!)

mówienie o słodkościach jest prawie tak przyjemne jak podarowanie komuś tabliczki pysznej czekolady. chciałabym odrobinę słów splątanych jak nitki pajęczyny, zamienić na coś co można schować do kubka z mlekiem, można się dzielić, można zjadać i marzyć. słodkie, kolorowe, dawane dla przyjemności.
macie ochotę na kubek pełen najlepszej gorącej czekolady? jesienny wieczór tak właśnie mi się kojarzy: coś rozgrzewającego, ciepły koc w kratkę, książka w fioletowej okładce (albo zielonej, albo...) i może ktoś siedzący obok, kto skradnie nam łyk?:-)

piątek, 11 listopada 2011

dzielenie się ciastkami, to co najmilsze.

pękająca skorupka karmelu, łyżka zanurzona w słoiku pełnym czekoladowego kremu (najlepiej 85% kakao). kawa pachnąca piernikiem, z grrrubą warstwą mlecznej piany - czuję się jakbym jadła łyżką chmury, oprószone cynamonem. i jeszcze ciasteczka - dostałam je w woreczku przewiązanym wstążką, by chrupanie umilało kilka godzin wykładów, bardzo to było miłe.