takie ciasto, które się piecze, gdy w lodówce nie ma ani kawałka masła, a z koszyka wystają tylko ogonki trzech smutnych gruszek. gdy dzień deszczowy i poziom cukru niebezpiecznie spadł. godzinę później można już skubać okruszki, czytać książkę i tak zwyczajnie rozsłodzić sobie buzię.
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
niedziela, 25 sierpnia 2013
melon, kwiaty i falafel, czyli sałatka
lato nadziewam na widelec, maczam w sosie i zjadam ze smakiem. ma tyle kolorów, że nie mogłabym go nie lubić. ogórecznik, nasturcja, porwane liście sałaty, chrupiące kawałki ogórków, malinowe pomidory, słodki melon i kulki z cieciorki. niech to lato się nie kończy zbyt szybko.
środa, 21 sierpnia 2013
mus czekoladowy z lawendą na mleczku kokosowym
każdy tak czasem ma - że czekolada, że koniecznie teraz, że już, że trzeba zjeść choćby kostkę. bo inaczej to czekoladowość będzie tak wielka, że nie da się skupić myśli na niczym innym. tak jest i już. i tak było, gdy zobaczyłam recepturę na czekoladowy mus. wyczekałam co prawda do kolejnego dnia, by kupić i schłodzić kokosowe mleko, ale łyżeczkę musu musiałam spróbować zanim jeszcze zastygł. jednym słowem - jak mus to mus! czekoladowy.
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
taki piękny dzień - Restaurant Day
jedna z gdańskich ulic była wczoraj bardzo słodka. w ramach Restaurant Day - jednodniowych restauracji powstających na całym świecie, które otworzyć może każdy, otwarta została piękna cukiernia tuż przy Flisak'76. były słodkie, tarty, babeczki, rabarbar i limonka i maliny. uśmiechnięte dziewczyny ze Sweetie Pie zamieniały monety na talerzyki doprawionych cukrem smakołyków.
środa, 14 sierpnia 2013
jeżyny, maliny, mirabelki i.. kruche ciasto
zdarza mi się bywać w kulinarnym niebie, na przykład gdy dostaję miskę dojrzałych jeżyn. malują czerwone plamy na palcach i brudzą usta i nie mam dość póki nie ujrzę dna miski. słodko kwaśne. te drugie wykrzywiają buzię w grymas, a słodkie w uśmiech. do kompletu jeszcze garść malin. i ciasto - napakowane owocami po brzegi. wyklejone najbardziej nieidealną kratką, takie domowe.
wtorek, 13 sierpnia 2013
trójmiejska solniczka i najpiękniejszy piknik z deszczem i bez
przez ostatni tydzień potykałam się o kartony rozstawione po całym pokoju, zapisywałam listę rzeczy koniecznie do zrobienia, czekałam na kuriera, planowałam, knułam, układałam. bałagan był równie wielki jak radość na nadchodzący weekend. i jak na złość - 10 sierpnia padał deszcz, choć na wszelkie możliwe sposoby próbowałam go zaklinać, by nie spadł. była panika, była pochmurna mina na buzi - idealnie pasująca do chmurnego nieba. wszystko po to, by po dwóch godzinach być już w gdańskiej kawiarni Pies i Róża i w pośpiechu ustawiać stoliki i doniczki ziół na parapecie.
czwartek, 1 sierpnia 2013
bukiet z malin albo nektarynki i sezamowe tahini
rano na targu czuję się jak dziecko w wesołym miasteczku. zaglądam na stragany, wymyślam sobie co zrobię z moreli, co z borówek, z czym zjem ostatnie truskawki. nie mogę się zdecydować czy kupić maliny czy słodkie korale czereśni. ale w kwestii owoców nic się u mnie nie zmienia - najbardziej lubię surowe. dla tego ciasta robię wyjątek i zapiekam je pod słodką kruszonką. jest pyszne, piekłam je już trzy razy w różnych owocowych kombinacjach i nie mam dość!
Subskrybuj:
Posty (Atom)