zaczarowaliście mnie herbatą. 64 opowieści pełne aromatu. ciepłe wspomnienia i bliskie osoby. a czasem kubek ogrzewający dłonie i chwile samotności. dziękuję Wam za to ciepło i za te smaki schowane w porcelanie. szkoda, że herbaciane pudełka są tylko dwa, a inspiracji tak wiele. ale wybrałam.. pofruną one do vegelicious - za czas odliczany łykami herbaty, za pociąg i termos pełen ciepła, za ramiona ukochanej osoby. i do.. karoliny - za zaczarowaną herbatę w kubku z myszką Miki. i za watę cukrową, której jest wciąż zbyt mało.
poniedziałek, 28 lutego 2011
czwartek, 24 lutego 2011
niedziela, 20 lutego 2011
czekanie o smaku czekolady. dobrze jest, gdy..
gruba warstwa śniegu przykryła wszystkie zmartwienia. smutki rozpłynęły się wraz z cukrem w filiżance truskawkowej herbaty. to na co się czeka - warte jest wszystkiego. nieprzespanej nocy, poniewierającego bólu głowy, każdego rozstrojonego nerwu. a w tle czekoladowe kule, każdy kto ich spróbował, sięgał po jeszcze jedną. aż w pudełku zostały same okruszki.
wtorek, 15 lutego 2011
między słowami. rogaliki z marchewką w środku
"wiesz, chciałabym się zachwycić, zachłysnąć, znaleźć coś, co wypełniłoby mnie od stóp do głów. coś, czego mogłabym napchać sobie w kieszenie i dosypywać do herbaty. wiesz, potrzebuję ciepła, filiżanki, dłoni, albo kociego futra. miękkości słów i ostrego zapachu farby. potrzebuje małych fragmentów, drobnych przyjemności i magicznego kleju, dzięki któremu to wszystko zmieni się w całość."
sobota, 12 lutego 2011
słodkie kule. z urodzinowymi uśmiechami!
na wyjątkowy dzień.. ubiorę czerwoną sukienkę i przygotuję kolację z butelką wina. a to już dziś. niby tort chłodzi się w lodówce, a wśród podarków pudełko słodkich kul. z niespodzianką pod tytułem: lubię Cię, gdy..
sto (słodkich) lat dla pana M.!
sto (słodkich) lat dla pana M.!
wtorek, 8 lutego 2011
ciastko w cukrowej skorupce, w autobusie.
takie ciastka upiekłam ostatnio. później schowałam do pudełka w gwiazdki, wsiadłam do autobusu i pojechałam z nimi na drugi koniec miasta, tuż obok kolorowej galerii, tysiąca domów i bloków wyglądających jak z klocków lego. z tą myślą, że to przecież nieprawda, że nie można zrobić czegoś dla Kogoś tak zupełnie bez okazji.. można.
piątek, 4 lutego 2011
ciastka owsiane, a o pisaniu pracy cicho-sza
chrupię orzechy. raz nerkowiec, raz migdał, gdzieś pomiędzy schowała się rodzynka. nucę 'nawet gdy mróz, nawet gdy śnieg sypie w oczy, wtedy dobrze jest!' i powtarzam to odczarowując złe dni. ugotowałam swoją pierwszą pomidorówkę i znów pogubiłam się w książkach, w artykułach, w notatkach. a w przerwie chrupię ciastko.
wtorek, 1 lutego 2011
pogubione uśmiechy i migdały z cynamonem
układam na parapecie swoje myśli. zmywam resztki dnia. brązowy tusz do rzęs i słodki krem oblepiający palce. dzisiaj prawie nic nie jest kolorowe. jestem zbyt daleko od tego co dobre i co maluje na buzi uśmiechy. chowam się pod kocem i udaję, że mnie nie ma. a ciastka dalej stoją nieruszone na stole. i wcale nie dlatego, że są niesmaczne.
Subskrybuj:
Posty (Atom)