czasem zupełnie niespodziewanie dopada mnie magia internetu. brzmi banalnie, wiem. ale dużo dobrych rzeczy się tu dzieje (od czasu do czasu). nawet jeśli wcale nie poznałam w sieci miłości swojego życia, nie znalazłam tu najlepszej przyjaciółki, ale.. czasem spotykam tu osoby, które totalnie mnie wzruszają. małymi rzeczami. tym razem też tak było. Małgosia napisała do mnie, a później kurier przyniósł mi piękną uszytą przez nią koszulę z kwiatowym kapturem, która zaczęła ze mną tegoroczną wiosnę (ją pokażę niedługo). to było w marcu i mały chłopiec, który pojawił się akurat w moim świecie miał jakieś 3 tygodnie. no i Małgosia kompletnie mnie rozczuliła. wzruszyła. mój syn (zupełnie nie wiem czym sobie zasłużył, bo przecież się nie znamy, nigdy nawet ze sobą nie rozmawiałyśmy!) dostał najpiękniejszą lwią poduchę, którą szczerze uwielbiam - za te rumieńce i puchate wykończenie. i auto -mały drewniany wóz strażacki z historią. bawił się nim synek Małgosi, a w przyszłości będzie mój. nie wiem dokładnie ile trzeba mieć w sobie empatii żeby obcej osobie zupełnie bezinteresownie podarować takie skarby, ale wiem, że Ona ma jej mnóstwo. i jestem wdzięczna, że takich ludzi tu spotykam.
jeśli i Wam marzy się taki lew, koszula z kapturem lub inne piękne uszytki, to koniecznie zajrzyjcie na Tulaki!