rok temu mniej więcej o tej porze piliśmy sok pomarańczowy i kawę z pianką w maleńkich filiżankach w jednej z najbardziej niebanalnych sopockich kawiarni. na naszej majowej (po)ślubnej fotograficznej sesji. pani widząca nas przez szybę krzyczała z chodnika, że życzy wszystkiego najlepszego, a barista wybierał talerzyki "żeby pasowały do zdjęć". a ja wymarzyłam sobie wianek ze świeżych kwiatów na głowie i słodkości. bo Miłość jest słodka. czasem kwaśna jak te pomarańcze w szklance albo gorzka jak kawa bez cukru. ale najczęściej jednak słodka. dziękuję Ci Mój Mężu z ten słodki rok i za maj, który już zawsze bardziej niż z imieninami Joanny będzie mi się kojarzył z naszą rocznicą ślubu.