nie da się ukryć, że do tego ministerstwa słabość mam wielką. było już o śliwkach, a teraz pora na całą resztę jesiennej kolekcji marchewek, ananasa, nagietka, miodu i rozmarynu. zaraz obok pary ciepłych skarpet z chmurami, resztki kliszy do 'wysptrykania' w starym aparacie, dżinsowych koszul z kołnierzykiem - nie ma lepszej opcji na tą szaro-burość jak kilka kojących zapachów i kąpiel w musującej kuli o zapachu lawendy.