schyłek jesieni (to już prawie zima z okruchami śniegu tak małymi jak cukier puder), to podobno nie najlepszy czas na myślenie o roślinnych przeprowadzkach. ale ponieważ grudzień to też całkiem przyjemny czas na robienie prezentów nie tylko dla innych, ale też dla siebie (nawet jeśli zupełnie nie ma ku temu okazji) - to na naszym nadmorskim parapecie rozgościły się nowe górskie doniczki. było już Make My Wonderland w wersji letniej (o tu), więc przyszła i pora na zimową wersję w bieli. czekają niecierpliwie na nowych lokatorów i cieszą oczy jak mało co! i chociaż ostatnio najlepiej pomieszkuje się u nas niewymagającym zbyt wiele uwagi oplątwom (żyją sobie lekko spryskiwane wodą - bez ziemi i doniczek), to wizja rozrastającego się zielonego parapetu działa na nas mocno.
górskie czary mary znajdziecie u Kasi - Make My Wonderland. a ja już szukam kolejnej okazji (lub jej braku) żeby nowe kawałki porcelany, drewna lub materiału zamieszkały w naszym domu.