robię tiulowe pompony, po raz setny przeglądam zdjęcia ślubnych dekoracji, między jednym a drugim opakowaniem antybiotyku zastanawiam się czy aby na pewno wystarczy mi czasu i sił. i czy jak będzie te kilkanaście dni dalej, to będę stresować się równie mało jak przed maturą, czy może jednak trochę bardziej. i nie wiem czy ostatnio jeszcze bardziej polubiłam prostotę, czy kolor pudrowego różu, ale wiem na pewno, że hasło: ślub na głowie zyskuje nowego znaczenia, a życie to jednak bywa przewrotne.