najbardziej ze wszystkich owoców lubię morele. słonecznie żółte. w sezonie nie mogę się nimi nacieszyć.. 5, 7 owoców? pół kilograma? zjem w każdej ilości :-) marzy mi się takie morelowe drzewo, z mnóstwem owoców. robiłabym z nich dżemy. ale póki co.. może pierogi nadziane morelami?
pierożki z morelami
ciasto na pierogi: ciepła woda, mąka, jajko
nadzienie: morele, ew. śmietana i cukier
z mąki, ciepłej wody i jajka zagnieść ciasto. urywać po kawałeczku, robić kulkę i rozwałkowywać. na środku każdego kawałka kłaść połówkę moreli (moje były duże, gdy są małe może zmieści się cała?), można posypać odrobinę cukrem (ja o tym zapomniałam, ale morele i tak były słodkie) i zlepiać. w tym czasie wstawić garnek z wodą i do gotującej się wrzucać ulepione pierożki. będą gotowe, gdy wypłyną na powierzchnię. można zjadać bez dodatków lub polane śmietaną i posypane cukrem..
Świetny wygląd bloga. O wiele bardziej mi się podoba. :-)
OdpowiedzUsuńPierożki urocze... A jak one znoszą mrożenie? :-)
Bardzo podobają mi się te zmiany a brzoskwinie to ja w każdych ilościach :) i nikt nie musi mnie namawiać na takie pyszne pierożki :)))))
OdpowiedzUsuńBoskie te pierożki i jakie bogate, nadziane wręcz :) Wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńOoo takich pierożków jeszcze nie jadłam :) ciekawe...
OdpowiedzUsuńSliczne zdjęcia, wspaniałe pierożki! :))
OdpowiedzUsuńposwix,
OdpowiedzUsuńdziękuję (-:
nie mroziłam ich,
bo były zbyt smaczne, aby coś zostało chocby na drugi dzień. ale myślę, że spokojnie można to zrobic. w końcu to ciasto jak na zwykłe pierogi, a owoce też się mrozi.
szarlotek,
ja od brzoskwiń wolę morele. albo nektarynki. ale takie mocno twarde brzoskwinie też zjem z chęcią.
tili,
w smaku na pewno!
majanko,
:-)
pyszne musialy byc ,a jeszcze jakie piekne wyszly!!! :) :)
OdpowiedzUsuńWyglądają niesamowicie! takie pełne owoców bardzo, bardzo letnie :)
OdpowiedzUsuńwprosilabym sie do Ciebie, bo jestem za leniwa na lepienie pierogow... a Twoje wygladaja tak slonecznie :-)
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam pierogów z morelami, ale wyglądają obłędnie :)
OdpowiedzUsuńSliczny przekroj pierozka. Musialy byc pyszne .)
OdpowiedzUsuńTrele- Morele- piękne pierożki!:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne:) Może ja też się zmobilizuję i zrobię takie...
OdpowiedzUsuńjakie cudaki :)
OdpowiedzUsuńMorelowo!
OdpowiedzUsuńJak pomaranczowy fajnie pasuje do blekitu :)
Asiu! Còz za inwencja twòrcza: pierozki z morela! Chyle czola!
OdpowiedzUsuńPiękne pierogi...tylko kto by mnie zagonił do robienia, popatrzę chociaż sobie:))
OdpowiedzUsuńHa, myślę o podobnych, tyle że w kruchym ciescie ;)
OdpowiedzUsuńwow, w życiu nie pomyślałabym, że można jeść pierogi z morelami... nieźle ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pierogi wszelkiego rodzaju. A Twoje są cudowne
OdpowiedzUsuńkasiu, najbardziej lubię, gdy jest więcej nadzienie (owoców) niż ciasta, ale te akurat miały gruuube ciasto.
OdpowiedzUsuńcudawianki, zapraszam, ulepię specjalnie dla Ciebie!
miętówko, smakują chyba lepiej niż wyglądają.
azzhar, mobilizuj się :-)
Aniu, w kruchym cieście też kiedyś piekłam morele. pyszne!
Ja również najabrdziej z owoców pokochałam ( w tamtym roku) morele!
OdpowiedzUsuńBoskie są,mam ulubione miejsca,w których je kupuje i nikt nie wmówi mi ,że mam kupić w markecie!:P
Pozdrówka.