znajduję jeszcze na straganach jesienne figi ubrane w fiolety. układam je na kromkach chleba z pleśniowym serem i polewam słodkim miodem. Figa też lubi figi, zresztą ona swoim ciekawskim nochalem zawsze ma ochotę zaglądać w talerze. więc tak sobie jemy jesień, figową. i marzymy o słoiku francuskiej figowej konfitury.
jestem zachwycona, że w tym roku tak łatwo dostać figi w sklepie.
OdpowiedzUsuńdla mnie też mają w sobie urok jesieni :)
Najprościej najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńFigi są takie pyszne i jednocześnie fotogeniczne ;)
Cudne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję.
UsuńMoje kochane figi<3
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńeeej skąd miałaś figi? ja jeszcze nie trafiłam na dobre w sklepie / do kraju w ktorym rosną, w porze dojrzewania i mam wrażenie że jak dotąd jadłam popłuczyny po figach :(
OdpowiedzUsuń