poniedziałek, 2 czerwca 2014

truskawki, groszek, czerwiec

maj był jak klaśnięcie w dłonie, minął szybko, przytłoczył smutnymi wydarzeniami, potrzebował potrójnej porcji śmietankowych lodów i dobrych słów. i nie ma. jest za to szósty w rocznej kolejności - mój ulubiony czerwiec. urodzinowy, słodko oblepiający palce sokiem z truskawek, ten z wytęsknionymi piegami na nosie. z chrupiącym zielonym groszkiem, młodymi ziemniakami z kefirem i fasolką szparagową. może nawet blogowanie zacznie przytłaczać jakoś mniej - bo ostatnio cały ten świat zaczął się kręcić w jakaś dziwna stronę i trzeba było na chwilę wysiąść.

10 komentarzy:

  1. Nie polecam wysiadania. Wsiadaj i zajadaj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również lubię czerwiec za truskawki, maliny i młode ziemniaczki :) a wszystko to od Babci z działki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę Ci piegów, bo o nie ostatnio najtrudniej :) I spokojnej karuzeli, zawsze w jedną stronę, twarzą do słońca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Truskawki są najlepsze, uwielbiam je:)

    OdpowiedzUsuń
  5. I żeby się kręciło wolniej, ale za to radośniej :) z całą masą letnich smaków :)

    OdpowiedzUsuń
  6. oby czerwiec był lepszy!
    ps. jak ja bym zjadła groszek ze strąków!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, ten maj szybko minął, za szybko.
    Życzę Ci Asiejko, by już nic nie przytłaczało, a było tylko dobrze i dobrze.:)
    Ściskam mocno:*

    OdpowiedzUsuń