minimalizm. taki skandynawski. turkus, odrobina pastelowego różu. szczypta prostoty oprószonej cynamonem. 'kładź nogi na stół i delektuj się kawą', brzmi przyjemnie? nie warto unosić brwi i mówić: to niegrzeczne. przecież każdy z nas, choćby w dzieciństwie i choćby raz - położył nogi na stole, nawet jeśli spotkał go później karcący wzrok rodzica. nie uwierzę, że i w dorosłym życiu się to nie zdarza!;-) ze szwedzkich słówek prawie nic już nie pamiętam , choć przez 9 miesięcy spacerowałam po jesiennym, zimowym i wiosennym Sopocie, aby na lektoracie zapamiętywać nowe dialogi, pisać kartkówki. może za często chodziłam na wagary nad morze.. a dziś - zdecydowanie jest coś do lubienia w cynamonowych bułkach upieczonych przez siostrę. tak pięknie pachną!
kanelbullar
czyli drożdżowe bułeczki cynamonowe
ciasto: 42 g świeżych drożdży; 1/2 litra mleka; 150-200g niesolonego masła o pokojowej temperaturze; 120 g cukru; 1 malutka łyżeczka soli; 1-2 łyżeczki mielonego kardamonu; 850 g pszennej mąki
nadzienie: 200-300 g masła, 150 g cukru, 4-6 łyżek cynamonu,
do posmarowania: 1 jajo, perłowy cukier
Podgrzewamy lekko mleko. W misce przygotowujemy rozczyn z ciepłego mleka, drożdży i cukru. Mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Do naczynia, w jakim będziemy wyrabiać ciasto wsypujemy mąkę, wrzucamy masło i dodajemy szczyptę kardamonu. Po zagnieceniu wlewamy rozczyn z mleka i drożdży. Ze wszystkich składników wyrabiamy ciasto tak długo, aż będzie elastyczne i nieklejące, przykrywamy je ręcznikiem kuchennym i zostawiamy na godzinę do wyrośnięcia. Po wyrośnięciu delikatnie je jeszcze wyrabiamy i dzielimy na dwie równe części. W międzyczasie mieszamy nadzienie. Rozdrabniamy cynamon w moździerzu lub dodajemy cynamon sproszkowany, cukier i wlewamy roztopione masło. Jeśli składniki nie chcą się dobrze połączyć, można je lekko razem podgrzać, cały czas mieszając, aż do uzyskania cynamonowej masy. Na posypanej mąką stolnicy rozwałkowujemy każdy kawałek ciasta, który następnie smarujemy nadzieniem. Całość zwijamy w rulon. Każdy z rulonów dzielimy na paski o grubości mniej więcej 2 cm. Pocięte „ślimaki” układamy w bezpiecznej odległości od siebie tak, by się nie sklejały i odstawiamy na pół godziny do wyrośnięcia. Przed włożeniem do piekarnika smarujemy bułki rozbełtanym jajkiem i posypujemy perłowym cukrem. Pieczemy około 10 minut w piekarniku rozgrzanym do temperatury 250 stopni.
/żródło przepisu wraz ze świetną instrukcją obrazkową -> klik
/żródło przepisu wraz ze świetną instrukcją obrazkową -> klik
* fika to taki fajny szwedzki zwyczaj, coś w stylu przerwa na kawę, a z kawą coś dobrego.. 'Podczas fiki do kawy serwowane są głównie słodkości, czasem kanapki lub inne przekąski. Najpopularniejszym dodatkiem są bułeczki cynamonowe.' /źródło
O tak wiele razy widziałam wzrok rodzica :-) A ciasteczka śliczne! pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńCynamon i ślimaczek- to musi być przeeepyyyyszne! :)
OdpowiedzUsuńdrożdżowe i do tego z cynamonem , fajny przepis na smaczne ślimaczki <3
OdpowiedzUsuńMoże dlatego kocham Skandynawię, może dlatego zawsze chciałam mieszkać w Szwecji i rozmawiać w tym dziwnym języku.
OdpowiedzUsuńTe bułeczki są naprawdę apetyczne. Nic, tylko podkraść do kawki, o, właśnie mam na biurku.
ja i mój tata zawsze widzieliśmy straszny wzrok mamy, gdy nasze nogi lądowały na stole :P. kawę zaczęłam pić niedawno, więc muszę połączyć te dwie przyjemności ze sobą. i do tego zjeść te cynamonowe bułeczki!
OdpowiedzUsuńwhiness, takie małe marzenia :-)
OdpowiedzUsuńW towarzystwie tego nie robię, ale lubię niekiedy po ciężkim dniu z kawą i ciachem w ręku, położyć nogi na stole i czuć błogi spokój i odprężenie :) Ciasteczka wyglądają na baaardzo (!) smaczne! :)
OdpowiedzUsuńPyszne, cynamonowe zawijańce :)
OdpowiedzUsuńAgata, no oczywiście, że w towarzystwie nikomu nie przyszłoby do głowy z tymi nogami, ale w samotności albo wśród swoich..;)
OdpowiedzUsuńAsiu slimaczki przecudnie zachecaja :) trafilas z tymi nogami - moj codzienny poranny juz moge powiedziec "rytual", kiedy to jeszcze nie do konca przytomnie, wlokac sie na balkon z kubkiem goracej kawusi, legne na krzesle z nogami na balustradzie,zeby choc jeszcze przez 5 minut napawac sie ta malenka chwila przyjemnosci....pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńU mnie od cynamonowych bułeczek zaczęło się blogowanie. I przyznaję powracam do nich nader często. Dziękuję za przypomnienie.
OdpowiedzUsuńSkandynawowie wiedzą co dobre.
Pozdrawiam
Anuszka
Justyna, cudne muszą być takie "balkonowe" poranki
OdpowiedzUsuńo, właśnie wczoraj miałam zrobić ;) ale potem przypomniałam sobie że miałam też przejść na dietę;)
OdpowiedzUsuńPrzypraw mnie, to musiał być pyszny blogowy początek. u mnie w domu nigdy wcześniej nie było takich bułeczek;)
OdpowiedzUsuńikobieta, a one są pokusą wielką!
Bardzo apetyczne, cynamon to chyba moja ulubiona przyprawa:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle smacznie, nastrojowo, do tego nutka cynamonu i dzień staje się ładniejszy :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Przepysznie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńDaj, daj, daj! :)
OdpowiedzUsuńczuję zapach:) muszą być pyszne:)
OdpowiedzUsuńProszę jedną do kawy:)
OdpowiedzUsuńnooo.. i pamiętam jak obrywałam od taty w ucho za trzymanie nóg na meblach.. Teraz też mi się zdarza .. ale przecież to zdrowo, no nie? ;-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe bułeczki :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGrażyna,taaaak :)))
OdpowiedzUsuńOh! Od miesięcy dwóch za mną chodzą takie bułeczki i wciąż sobie powtarzam, że przepis znajdę. I zapominam o przepisie, o bułeczkach, a zapach ciągle gdzieś tam siedzi i męczy...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje zdjęcia, są takie pełne ciepła, piękne. Drożdżowe bułeczki wyglądają bardzo kusząco, pyszności ;)
OdpowiedzUsuńMniam! Uwielbiam je! Jestem właśnie w Norwegii i też tu takie mają :)
OdpowiedzUsuń:)Uwielbiam...
OdpowiedzUsuńFajnie mieć taki zwyczaj i często podjadać te cynamonowe bułeczki :)
OdpowiedzUsuńZabieram się za nie tak długo, że jak je widzę u kogoś na zdjęciach to aż mi wstyd :<
anlejka, polecam spróbować choćby z tego przepisu!
OdpowiedzUsuńblissful, miło mi ogromne:))
Pyszności, lubię takie ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńmniam
OdpowiedzUsuńwyglądają smakowicie, nigdy nie robiłam.
Pozdrawiam serdecznie
Ps. Uwielbiam Twoje posty!!!
Fuerto, rety, to miłe!
OdpowiedzUsuńkurcze, mi się nie zdarza, chyba że mowa o tym stoliku przed tv ;) Pyszne ślimaczki. wystarczy cynamon i już jest pysznie.
OdpowiedzUsuńcynamonowa prostota - jestem na TAK! :-) i porywam ślimaczka!
OdpowiedzUsuńśliwka, o takim właśnie mowa.. nogi na kuchennym stole to raczej nie;)
OdpowiedzUsuńU nas stół był za wysoko ale kopytka kładło się na krzesłach stojących przez fotelami :) a ślimaczki cynamonowe from Sweden UWIELBIAM!!!
OdpowiedzUsuńfiku miku i nogi na stoliku ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie bułeczki cynamonowe
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te bułeczki! ;) A zapach cynamonu od razu przywodzi mi na myśl słodką kawę i poranny, śniadaniowy spokój;)))
OdpowiedzUsuńMmmmm... jakie pyszności ;)) daj jedno! ;-))
OdpowiedzUsuńTak, Szwecja to jest miejsce, ktore i mnie pociąga i zachwyca... A kawa to nawet w ikei mi smakuje, bo od nich:)
OdpowiedzUsuńA bułeczki i u mnie czekają na swoja kolej... Twoje zachęcają by piec i to juz:)
pozdrawiam
margoja
Pysznie wyglądają.:)
OdpowiedzUsuńzajadać szwedzkie cynamonowe bułeczki i przeglądać katalog najbardziej szwedzkiego ze szwedzkich sklepów w Polsce- to bym teraz chciała robić :)
OdpowiedzUsuńjak zwykle prześliczne ciasteczka i refleksyjna notka ;)
OdpowiedzUsuńajj jak ja lubie tego Twojego bloga ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
U Ciebie też cynamonowo się zrobiło. :) Właśnie piję kawę z cynamonem, pasuje do aury deszczowej za oknem i szkoda, wielka szkoda, że do tej kawy nie mam cynamonowej bułki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam cynamonowe bułeczki, a Twoje wyglądają obłędnie. Poczęstuję się jedną, ok? ;)
OdpowiedzUsuńJeśli z cynamonem i drożdżowe, to ja uwielbiam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmmm,ale zapachniało...:-)
OdpowiedzUsuńlubię to !
OdpowiedzUsuńtylko ohhh bo się bardzo śpieszę:)
OdpowiedzUsuńjak ja bym chciała mieć TAKĄ siostrę :D
OdpowiedzUsuńuściski dla was dziewczyny
Bardzo lubię takie drożdżowe ślimaczki, zwłaszcza cynamonowe :)
OdpowiedzUsuńMmm pycha. A fika to zdecydowanie dla mnie :).
OdpowiedzUsuńbajkowe! wyobraziłam sobie, że mogę takie jeść w Sopocie :)
OdpowiedzUsuńO te bułeczki muszę koniecznie wypróbować. Cynamon górą! :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie - aż mi się tęskni za jesiennym wieczorem, pasowałyby idealnie :)
OdpowiedzUsuńzdarza się i to często (:
OdpowiedzUsuńwagary nad morzem? chciałabym tak!
a bułeczki cynamonowe kocham.
ależ apetyczne!
OdpowiedzUsuńFika jest najlepsza o 9 rano... w pracy :D
OdpowiedzUsuńMałe, cynamonowe słodkości.. uwielbiam te bułeczki. Chętnie zamieszkałabym w Szwecji, chociażby dla fiki i ich bułeczek ;-)
OdpowiedzUsuńale ładne Ci wyszły te ciasteczka. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńuwielbiam je:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je!!!
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię, tak bardzo, że ich namiastkę dietoeliminacyjną opracowałam ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne zrobiłaś!
Świetny blog :).
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego. Co prawda kilka postów, ale cóż... Zaczynam.
podoba mi się ten północny minimalizm:)
OdpowiedzUsuńpodróż w ów miejsce/małe/wielkie marzenie zaraz po Francji;)
Mam słabość do tych bułeczek, bo mimo, iż nie jestem fanką cynamonu, to jak już się za nie zabiorę to zawsze pod rząd zjadam przynajmniej dwie :)
OdpowiedzUsuńA nogi na stół czasm kładę, właśnie do kawki i słodkiej bułeczki idealnie. Jedyne z czym mam problem to sotlik, nie może być za wysoki, by było wygodnie :)
ulubione bułeczki mojego taty ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Ależ smakowicie:-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńw tym momencie nie marzę bardziej o niczym niż taki cynamonowy ślimaczek, można jednego?:)
OdpowiedzUsuńkocham cynamonki ;)
OdpowiedzUsuńasiejko, dlaczego to co piszesz zawsze pobudza moją wyobraźnie i przywołuje najlepsze wspomnienia? Twoje spostrzeżenia są trafne za każdym razem, kiedy je zapisujesz na łamach bloga
OdpowiedzUsuńdodatkowo czarujesz. takimi pysznościami.
tak strasznie lubię, gdy do mnie piszesz.
UsuńMoże macie ochotę zabawić się w poszukiwanie skarbów i wyruszyć w rejs z piratem Rabarbarem? Jeśli tak to na naszym blogu w łatwy sposób można zdobyć "Dzieje Pirata Rabarbara" :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do zabawy:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/08/wakacyjne-poszukiwanie-skarbow.html
Jeśli nie macie ochoty brać udziału bardzo przepraszam za spam...
Uwielbiam z cynamonem;piękne drożdżówki ;zapraszam ponownie na swoją stronę ponieważ zmieniłam adres bloga;
OdpowiedzUsuńhttp://kulinarnefantazjemarioli.blogspot.com/
O tak sama się nieraz łapię gdy delektuję się świeżym wypiekiem z herbatką nogi same wędrują na stół :) Cudne bułeczki!
OdpowiedzUsuńPrzerwa na kawę z ciastkiem? Dlaczego nie! Ps. Wagary nad morzem....brzmi idealnie:)
OdpowiedzUsuńśliczne te bułeczki! a i nazwa urocza :)
OdpowiedzUsuńbułeczki cynamonowe - coś idealnego dla mnie. tak samo jak kawa, morze i wszystko inne. :)
OdpowiedzUsuńzabawne, szukając w google turkusu, przekierowało mnie do Ciebie :) to i dobrze.. może nauczę się piec ;>
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio nabrałam ochoty na zrobienie cynamonowych ślimaków, nawet wczoraj kupiłam świeże drożdże... wiec już za chwile, już za momencik;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńnie podoba mi się ten przepis! jego lektura niesie spore ryzyko remisji uzależnienia od bułeczek cynamonowych :))))
OdpowiedzUsuńPrześliczne są te ciasteczka, porywam jedno do kawki! :)
OdpowiedzUsuńcynamonowe bułeczki uwielbiam. A jeszcze niech mają lukier to na 1 się nie kończy :)
OdpowiedzUsuńja krążąc po Sopocie robię sobie off od nauki, najczęściej uderzam do coffee heaven, idę na pączka i takie tam. Ale po taką bułkę chętnie sięgnęłabym w każdej chwili
OdpowiedzUsuńWYszły mniammmm!!
OdpowiedzUsuńDzięki Asiejko i pozdrawiam!!
wygląda tak pysznie :)
OdpowiedzUsuńZ nauki języka szwedzkich jedyna co dziś pamiętam to : Jag heter Natalia i Jag förstår inte vad det betyder :D
OdpowiedzUsuńJak by na to nie spojrzeć troche mało po trzech latach nauki ... :D
Na lekcjach w liceum wolałam jeść suszone mięso z renifera niż wkuwać słówka :D Za to smak tego mięsa pamiętam do dziś (czego nie można powiedzieć o języku) :)
mięso z renifera? o rety!(:
Usuńcynamonowe bułeczki to jest to :)
OdpowiedzUsuńCiasteczka wyszły mi genialnie,świetny przepis.
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę czasem poczytać to skromnie zapraszam na http://www.littlerealsmile.blogspot.com/
Tez Chciałbym mieć taką siostrę, która piekłaby mi takie bułeczki :)) Wyglądają pysznie:)
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym taką siostrę, która piekłaby takie pyszności:) Wyglądają na przepysznie :)
OdpowiedzUsuńTe bułeczki są fantastyczne. Pełne ciepła i takie pysznie pachnące.
OdpowiedzUsuńSuper.
Uściski Asiejko:*
A ja pijam kawę z nogami na stole. Nie wypada? A kto tak powiedział? W moim domu to ja ustalam zasady - picie kawy z nogami na stole wypada i już!
OdpowiedzUsuńo tak!:-)))
Usuńa poprawiają humor? jak tak to ja poproszę
OdpowiedzUsuńChcę to cudo, ! ;)
OdpowiedzUsuńSmaczny blog ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://pamientnik-marty.blogspot.com/
Obserwujemy?
Przepyszne i przepiękne "Ciacho" :)
OdpowiedzUsuńPyszne ciacho :))
OdpowiedzUsuńNominowałam Cie do wyróżnienia Versatile Blogger Award :))
http://kruchebabeczki.blogspot.com/2012/08/versatile-blogger-award.html
dziękuję za nominację
UsuńZapraszam do zabawy. Otagowałam Cię:) czytaj pod postem
OdpowiedzUsuńhttp://zufikowo.blogspot.com/2012/08/kruche-trojkaty.html
dzięki!
UsuńNominowałam Cię! :)
OdpowiedzUsuńhttp://smakolykialergika.blogspot.com/2012/08/versatile-blogger-award.html
dziękuję
UsuńLecę do tego minimalizmu już w sobotę, tęskniłam za Szwecją i widokiem tych zawijasów.
OdpowiedzUsuńAle się zamyśliłam ... tak trochę jesiennie ale pięknie!! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńalez ty fantastycznie piszesz
OdpowiedzUsuńsmakowite to ;)
podoba się nam ta nazwa. Fika :)
OdpowiedzUsuńzapach cynamonu - jedyny w swoim rodzaju. a "fikę" proponuję przenieść na nasz grunt:)
OdpowiedzUsuńCiekawe ciacho ,jeszcze takiego nie widziałam:)Mam zaszczyt nominować Twój blog do Versatile Blogger Award
OdpowiedzUsuńPo szczegóły zapraszam do mnie :)
O! Też je piekłam w sobotę, są pyszne!
OdpowiedzUsuńRobiłam dzisiaj podobne ślimaczki z nutellą:) Na jutrzejsze 2 śniadanie.
OdpowiedzUsuńLubię piec drożdżówki więc na pewno wykorzystam twój przepis:)
Taki zapach cynamonu w kuchni.. podczas pieczenia jest zniewalający:)
Bardzo podoba mi się twój blog:)
Dodaję również do obserwowanych.
Serdecznie zapraszam do odwiedzania mojego bloga:) Może nie umieszczam takich pyszności jak ty.. ale jeśli chcesz to wpadaj!:)
Pozdrawiam:)
dziękuję:-)
Usuńu Ciebie pyszne, zresztą moje ulubione bułeczki:)które musze w końcu zrobić !
OdpowiedzUsuńfikka, kaka, gurka, smór, filmjolk, skol, karlek- na pewno pamiętasz:)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie nie wszystko (;
UsuńZbieram się już jakiś czas żeby je wreszcie upiec:)
OdpowiedzUsuńNo i fika dla blogerów nabiera teraz nowego znaczenia :) W końcu muszę bułeczki upiec :)
OdpowiedzUsuń