piątek, 19 lutego 2010

uturlane. w pistacjach.


lubię, gdy jest słodko. gdy jest czekoladowo. lubię rozpuszczanie czekolady, kruszenie ciastek. lubię mieszanie łyżką w dużej misce. lubię turlanie małych kuleczek. ktoś kiedyś powiedział, że to działa terapeutycznie.. zgadzam się.

trufle czekoladowe w pistacjach

150 g ciastek
100 g masła
50g wiórków kokosowych
1/3 szkl. pudru (lub mniej)
2 łyżki kakao
pistacje

ciastka pokruszyć drobno, dosypać do nich puder, wiórki kokosowe oraz kakao. pistacje posiekać nożem na drobne kawałeczki. masło rozpuścić (np. w wkładając miseczkę z nim do gorącej wody, ja rozpuszczam w mikrofali) i odstawić na chwilkę, by nie było gorące. wymieszać ze sobą wszystkie składniki, jeśli masa jest zbyt rzadka - można dosypać odrobinę wiórków. masę schłodzić chwilę w lodówce, tak by dało się formować w dłoniach małe kulki. od razu po uturlaniu obtaczać je w pistacjach (można także we wiórkach lub innych cukrowych posypkach) i znów schować do lodówki aby stwardniały.

35 komentarzy:

  1. Przecudowne!

    ściskam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta kulka będzie mi się śniła po nocach, piękna! :)

    PS. Gdzie kupujesz niesolone pistacje?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekolada + pistacje = mniam;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na mnie terapeutycznie działa turlanie kulek na ciastka :) Wiem o czym mówisz ;)
    Fajowe te trufelki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmm, uwielbiam pistacje i uwielbiam trufelki :) Na niedzielę zaplanowane pistacjowe creme-brulee, ale o tych trufelkach pamiętać będę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne trufleki. w pistacjach nie probowalam, musza byc pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczne mała Asiejko! Piekne trufelki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę profesjonalnie uturlana kuleczka!;)

    OdpowiedzUsuń
  9. po tygodniu siedzenia w domu z chorymi dziećmi przydałaby mi się jakaś terapia ;) może zastosuję Twój pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super są. I muszą być pyszne. Może w niedzielę znajdę trochę czasu i też coś uturlam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. uturlane. w pistacjach.. i to jak smakowicie

    OdpowiedzUsuń
  12. niesolonych pistacji użyłaś? w takim razie również jestem ciekawa gdzie takowe nabyłaś :)

    cudna kulka!

    OdpowiedzUsuń
  13. a jeszcze nie turlałam.... chyba musze nadrobić skoro terapeutycznie działa takie turlanie :) mniam...

    OdpowiedzUsuń
  14. O rany, jakie to fajne:) Muszę mężowi uturlać, bo on za pistacje dałby się pokroić!

    OdpowiedzUsuń
  15. o trufelki!:) bardzo bardzo śliczne:)) uwielbiam takie słodkości, nie można poprzestać na jednej;)

    OdpowiedzUsuń
  16. I ja lubię czekoladę, kruszenie ciasteczek, czekoladę!, turlanie małych kuleczek...
    Ach:)

    OdpowiedzUsuń
  17. śliczna trufla! zawsze podoba mi się czekoladowa trufla obtoczona zielonymi pistacjami. to daje taki fajny efekt wizualny. ciemna, zgaszona czeko i jasne, świetliste zielone pistacje - kontrast!
    pychapycha!

    OdpowiedzUsuń
  18. Zgadzam się.
    I nie dośc, ze terapeutycznie to jeszcze są pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  19. Mi trufle zawsze roztapiają się w rękach podczas formowania. A tak poza tym, czekolada i pistacje... niebo. Chyba na razie nie spróbuję, bo wszystkie wyjadłabym w jeden dzień.

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja lubię, kiedy robisz trufelki.
    Asiejko uczę się ich od Ciebie.
    Pistacje moje ulubione orzeszki :)
    Bardzo pięknie je uturlałaś
    M.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bo to są piękne wspomnienia i wiele fantastycznych znajomych. Szkoda tylko, że teraz jest już dość inaczej.
    Nieskładnie mi się napisało.

    OdpowiedzUsuń
  22. dobrze, że nie napisałaś "ukulane" ;)
    pyyyyyszne były! :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Mmm wygląda kusząco, choć pewnie pracochłonne i pewnie w najbliższym czasie nie spróbuję zrobić (nowy sem na studiach i ta cudowna studencka kuchnia...;) )

    [aa batoniki owsiane, robiłam po raz pierwszy i jestem absolutnie w nich zakochana!]

    OdpowiedzUsuń
  24. Ależ one muszą być pyszne! Pistacje+kokos? Boska ambrozja:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Oczywiście.
    To najlepsza terapia dla zmysłów:)

    Pozdrawiam Cię Asiejko!

    OdpowiedzUsuń
  26. n_zak,
    znam to uczucie :-) gdy coś kusi i kusi i wkrada się w myśli póki się tego nie przygotuje.
    pistacje były solone.. i dało to ciekawy efekt. słodko słony.
    słyszałam kiedyś, że niesolone pistacje są o wiele droższe i właściwie mało u nas osiągalne.

    kasia,
    ja ostatnio też turlam kuleczki na ciastka. znudziło mi się wycinanie fikuśnych kształtów i wszystkie stają się okrągłe.

    Tili,
    dziś niedziela. już się nie mogę doczekac Twojego creme-brulee pokazanego na smakowitych zdjęciach..

    viri,
    pistacje były solone.

    ilka,
    poprzestanie na jeden jest rzeczywiście bardzo trudne.. :-)

    Weroniko,
    mi też czasem zdarzało się, że masa szybko się topiła w rękach. ale jest na to rada.. zrobienie odrobinę gęstszego ciasta dodając więcej ciastek. i oczywiście schłodzenie w lodówce.

    Monika,
    :-)

    SiS,
    uturlane czy ukulane.. na jedno wychodzi.. :-P ważne, że były okrągłe i że podobno Ci smakowały.

    Ela,
    nie są pracochłonne ani trochę. a moja-niemoja studencka kuchnia też nie nastraja byt optymistycznie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Marta,
    pistacje i kokos smakują pysznie. ale z jednego można tez zrezygnowac.. :-)

    Olciaky,
    a na pewno moja ulubiona. terapia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Coś jest z tą trufelkową terapią - najczęściej turlam zimą, za którą nie przepadam - może tak właśnie na pocieszenie? :)
    Śliczne te Twoje trufle :)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja wolę jeść. Niż turlać. :) I patrzeć tez lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam pistacje także te trufelki niedługo uturlam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. alez one sa pieknie utytlane :-) Ty Asiejka na zasze bedziesz moja bloggerka od kuleczek slodkich - obledne!

    OdpowiedzUsuń
  32. monika,
    i u mnie zimne pory są lepsze na trufle. latem wygrywają lody i zimne desery..

    basiu,
    ależ mi słodzisz:-)

    OdpowiedzUsuń