wtorek, 8 września 2009

daktylowe wspomnienie o ciastkach

gdzieś się zapodział ten ciasteczkowy przepis. piekłam je dawno, bardzo dawno. to jedne z moich pierwszych słodkich kółeczek. pamiętam, gdy z przejęciem zagniatałam ciasto, a później z radością je dekorowałam. wyglądają trochę jak obtoczone w śnieżnym puchu. kruche, do przegryzania. smaku daktyli nie czuc w nich intensywnie, ale smaczne są bardzo.

kruche ciasteczka z daktylami
/z przepisu Notme

350g mąki, 300g pudru, 150g wiórków kokosowych, 125g masła, 110g daktyli, 3 łyżki rumu, 2 łyżki soku z cytryny, 1 jajko, cukier waniliowy, pół łyżeczki soli

daktyle pokroić, wymieszać z rumem, mąką i wiórkami kokosowymi (50g). masło zmiksować z 200g pudru, jajkiem i solą. wyrobić ciasto, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić około 1 godziny. po wyjęciu rozwałkować, wyciąć kształty i piec w 180 st. 20-25 minut. w tym czasie przygotować lukier, ucierając 100 g pudru z sokiem z cytryny. po upieczeniu obtaczać w nim ciasteczka i oblepiać resztą wiórków kokosowych.

30 komentarzy:

  1. Dla dorosłych czy dla dzieci? :) Dam głowę, że dla każdego. :) Dla mnie nawet te daktyle mogłyby być dobrze wyczuwalne. :) Bo lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale wspaniałe zdjęcie!
    ciasteczka muszą być pyszne!!!!!

    tymczasem zapraszam pod wyróżnienia :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, piękne zdjęcie:)
    A daktyle uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie znalazłam (dopiero!) Twojego bloga.
    Piękny
    Gratulacje

    OdpowiedzUsuń
  5. daktyle to chyba jedyne suszone owoce których nie lubię, nie wiem jak smakują świeże bo niestety nie próbowałam... ale ciasteczka prezentują się fantastycznie, bardzo ładne zdjęcie

    OdpowiedzUsuń
  6. Małgosiu,
    no oczywiście, że dla małych i dużych łasuchów!

    Peggy,
    były pyszne.
    o reszcie napiszę później ;))))

    Marghe,
    (:

    Viridianko,
    ja też nie lubię daktyli, takich suszonych. ale właściwie nie są wyczuwalne w ciastkach (gdyby dodac ich więcej to z pewnością by były), dlatego to że nie czuc ich mocno uznałam za ich zaletę. zresztą można ich wcale nie dodawac.

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczne zdjęcie :) ciacha się zapowiadają ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam daktyle, więc jak dla mnie moze być ich więcej
    Ciastka super, a zdjęcie piękne

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie piekne! Nie dość ,ze cudowne zdjęcie, to ciacha tak apetyczne, ze slinka leci.
    Uwielbiam te Twoje kolory. Ciastka schrupalabym do kawusi :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Sliczne zdjecie :) A daktyle lubie wiec chetnie bym jedno schrupala :)

    OdpowiedzUsuń
  11. super ciasteczka ! do porannej kawki idealne a moja właśnie się zaparza... może moją sąsiadką jesteś co? bo widzę że obie z warmińsko-mazurskiego :)
    pozdrawiam słonecznie, piękny dzionek się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne zdjęcie, a na takie ciasteczko mam ogromną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię daktyle ,bo jest w nich coś seksualnego :) ale do tego wniosku doszłam po latach :) Ciastka wyglądają niesamowicie spowite tą błękitną woalką :-) Miłego dnia :)))))

    OdpowiedzUsuń
  14. jak ślicznie je zaprezentowałaś :)
    i z wiórkami! kocham wiórki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Beata,
    dla wielbicieli daktyli można podwoić ich ilość w ciastkach:)

    Majana,
    och:)

    Myniolinka,
    może jestem? (: zdradź z jakiego miasta.

    OdpowiedzUsuń
  16. Asiejko, ciastka jak malowane! Do tego muszą być pyszne, jak wszystko z daktylami :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Asiu z chęcią bym zapakowała się w walizkę i przyjechała do Ciebie z niezapowiedzianą wizytą!
    I podgryzła parę Twoich ciasteczek.
    Tak mi brakuje tu babskich pogaduch i spotkań. Wspólnego pieczenia, podjadania, śmiania...
    Piękne zdjęcie. Lubię takie duże :)
    Buziaki I dużo słońca!
    e.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ej, a mi się zdaje, ze już je widziałam :) ALe to pewnie przez tę wstążkę!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobrze, że odnalazłaś przepis. Ciasteczka wyglądają prześlicznie. No i na pewno są przepyszne

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja się muszę przyznać, że za daktylami nie przepadam :-( Twoje ciasteczka wyglądaja jednak tak pięknie, że z chęcią bym się na takie skusiła i kto wie, może przekonałabyś mnie do tych daktyli ;-)

    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  21. Asiejko, a jakby tak jeszcze więcej tego rumu to byłyby dla dorosłych...;)) Wyglądają pysznie! Do upieczenia!

    OdpowiedzUsuń
  22. Są prześliczne tylko takie...zimowe ;) Jeszcze żyję latem więc na razie sobie odpuszcze, mimo że kocham daktyle

    OdpowiedzUsuń
  23. jeśli smakują tak jak wyglądają to piszę się w ciemno :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Daktylowo wokół mnie się dziś zrobiło. Może i na te śliczne ciasteczka się skuszę? :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ciasteczka, trufelki.... oj jesteś niezwykła w takich małych cudeńkach.
    Są na prawdę pięne. A ja lubię intensywne smaki :)

    pozdrawam
    M.

    OdpowiedzUsuń
  26. Asieja, miło mi Cie poznać i odwiedzić na blogu! :)

    ehhh, jak ja uwielbiam kokosy!!! Jak możesz mnie tak kusić o Ty niedobra! A ja się odchudzać miałam! ehhh... :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Zimne zdjęcie.
    chyba zimą robiłaś,co?:)
    :P

    OdpowiedzUsuń
  28. komarko,
    jak upieczone (:

    poleczko,
    a ja chętnie bym Cię przyjęła i poczestowała takim ciasteczkiem. i nawet kawę zaparzyła. też lubię duże zdjęcia, dzięki Tobie!

    Aniu,
    pewnie widziałaś. bo to naprawdę zapodziany przepis (:

    karolciu,
    ja też nie przepadam za daktylami. dlatego pasuje mi, że w tych ciastach nie są intensywnie wyczuwalne.

    ewena,
    więcej rumu to by było dla marynarzy nawet (:

    dziwnograj,
    są zimowe, masz rację

    Moniko,
    (:

    Aniu ze Wzgórza,
    i mi miło, i mi!

    OdpowiedzUsuń