w Gdyni niedawno zaświecił nowy Neon, a ja słowo daję, że nie spodziewałam się takich kolorów! są pastelowe stoliki (ach ten róż!), intensywne czerwone lampy i ciemno zielone ściany. na środku stanęła barowa budka niczym z azjatyckich ulic. w rogu otwarta kuchnia z widokiem - super jest podglądać kulisy powstawania tego co wyląduje na naszych talerzach! a te talerze to też niezły szanghaj z melaminy. jeśli mówią o sobie, że są Azją na Abrahama, to mają rację! karta jest dość krótka i nieskomplikowana. w przystawkach znajdziecie kimchi z jabłkami, imbirem i prażonym sezamem (pycha!), orzeszki, chipsy krewetkowe i słodko-kwaśne ogórki. koniecznie trzeba tu spróbować miękkich bułek BAO gotowanych na parze, z różnymi dodatkami - ta na naszym talerzu to grillowany kurczak, marchewka, glazura sojowa i dymka, ale jest też wersja z karkówką, boczkiem i tofu. dalej - wok i grill. jest kurczak, żeberka, wołowina w bbq, a nawet kalmar. no i tajski rosół, który z pewnością zamówimy następnym razem, bo aromat musi mieć ekstra! z napojów spróbowaliśmy pysznej tajskiej herbaty na zimno i pomarańczowej lemoniady, ale do wyboru jest świetna karta drinków bezalko i klasycznych alkoholowych. jeśli będziecie w Neonie, koniecznie spróbujcie tej herbaty, jest super! do deserów nie dotarliśmy, zupełnie nie wiem dlaczego, ale to oznacza, że musimy tam niedługo wrócić. nie trzeba się nawet długo zastanawiać czym zasłodzić swoje kubki smakowe, bo do wyboru są dwie pozycje - cytrusowa wata cukrowa i bananowy milk shake. biorę oba!
jeśli lubicie swobodny klimat kulinarnych miejsc, ciekawe wnętrze i jeszcze ciekawsze smaki - to miejsce dla Was. na pierwsze spotkanie z kuchnią azjatycką będzie w sam raz, na każde kolejne też!
mi samej było trochę szkoda, że Główna Osobowa, która wcześniej znajdowała się w tym miejscu, zniknęła z kulinarnej gdyńskiej mapy, ale teraz myślę, że ten azjatycki rebranding wyjdzie wszystkim na dobre. nam klientom, bo takiej Azji na talerzach daleko szukać. twórcom baru, bo to na pewno coś niezwykłego móc tworzyć na nowo miejsce, do którego klienci aż lgną. i co ważne, ceny też są tutaj typowo uliczne, czyli można schować drobne do kieszeni i ruszać do Szanghaju, znaczy do Neonu. dodatkową zachętą niech będzie to, że szef kuchni jest świeżo upieczonym finalistą TOP CHEFA, a barman z trzeciego zdjęcia do wszystkich się tak serdecznie uśmiecha!
jeśli lubicie swobodny klimat kulinarnych miejsc, ciekawe wnętrze i jeszcze ciekawsze smaki - to miejsce dla Was. na pierwsze spotkanie z kuchnią azjatycką będzie w sam raz, na każde kolejne też!
mi samej było trochę szkoda, że Główna Osobowa, która wcześniej znajdowała się w tym miejscu, zniknęła z kulinarnej gdyńskiej mapy, ale teraz myślę, że ten azjatycki rebranding wyjdzie wszystkim na dobre. nam klientom, bo takiej Azji na talerzach daleko szukać. twórcom baru, bo to na pewno coś niezwykłego móc tworzyć na nowo miejsce, do którego klienci aż lgną. i co ważne, ceny też są tutaj typowo uliczne, czyli można schować drobne do kieszeni i ruszać do Szanghaju, znaczy do Neonu. dodatkową zachętą niech będzie to, że szef kuchni jest świeżo upieczonym finalistą TOP CHEFA, a barman z trzeciego zdjęcia do wszystkich się tak serdecznie uśmiecha!