wyciągam walizkę spod łóżka. miało być bez patetycznego kiczu. przecież trzeba jeszcze przynieść kartony z piwnicy i spakować mnóstwo rzeczy. ale chyba się nie da, bo gdzieś między lewą nerką, a prawą komorą serca zaplącze się jakaś emocja. najpierw czegoś bardzo chcę, a w ostatniej chwili panikuję i mam ochotę uciec, schować się i udawać, że mnie nie ma. robię się nostalgiczna, ohyda. lubię jak stukają obcasy, lubię myśleć, że jeszcze wiele rzeczy mnie zaskoczy, nie móc spać z nadmiaru emocji, piec dla kogoś czekoladowe ciasto. bardzo. lubię też jeść maliny na śniadanie wybierając z pudełka najładniejsze. lubię jak się dobrze dzieje, teraz jest chyba dobrze.
brownie z malinami
200g ciemnej czekolady, 100g mlecznej czekolady, 140g mąki (dodałam żytnią pełnoziarnistą, ale może być zwykła pszenna), 250g masła, 250g brązowego cukru, 4 jajka, 50g kakao, 200g malin
piekarnik nagrzewamy do 180 st. C, blachę o wymiarach ok. 20 na 30 cm wykładamy papierem do pieczenia. masło, połamane na kawałki czekolady i cukier wkładamy do rondelka i rozpuszczamy co jakiś czas mieszając, po rozpuszczeniu ściągamy z ognia, do masy dodajemy po jednym jajku delikatnie miksując całość. mąkę przesiewamy i razem z kakao dodajemy do masy, następnie wrzucamy połowę malin i delikatnie mieszamy masę przelewamy do formy i na wierzch układamy pozostałe maliny. pieczemy przez 35 min. /receptura z miesięcznika BBC Good Food, ja cytuję za muffinkarnią
Asiu, czytasz mi w myślach, mam nadzieję że nikt nie posądzi mnie o plagiat :)
OdpowiedzUsuńPani K. - nie dajmy się jej! Czekolada powinna pomóc :*
OdpowiedzUsuńpięknie piszesz, a ciasto wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie :) I pewnie też tak smakuje :)
OdpowiedzUsuńU mnie takie pyszne ciasto też zniknęłoby w ciągu jednego dnia;)
OdpowiedzUsuńGdybym nie była na diecie to już bym je robiła!Pychota
OdpowiedzUsuńuwielbiam te ciasta, kóre szybko znikają, bo są przepyszne!
OdpowiedzUsuńczyli na ucieczkę i chowanie się najlepiej upiec ciacho?? ;) chyba wypróbuję ten sposób :P
OdpowiedzUsuńi od razu się uśmiechnęłam :)
OdpowiedzUsuńRewelacja :)
OdpowiedzUsuńMalinowo - czekoladowe pocieszenie :)
OdpowiedzUsuńAgata, nie wiem czy pomaga. ale niektórzy mówią, że czekolada działa cuda. tylko ja już nie za bardzo lubię czekoladę.
OdpowiedzUsuńcudownie wygląda, a jakie smaczne!:)
OdpowiedzUsuńWiesz, w takich chwilach ja tez czasami wpadam w panikę...
OdpowiedzUsuńMalinowe brownies osłodzi takie chwile.
Pyszne!
wygląda pysznie!:)
OdpowiedzUsuńmiewam podobne stany...wtedy dobrze jest osłodzić życie chwilką zapomnienia:)na ulubionym talerzyku;)
OdpowiedzUsuńpyszności...
OdpowiedzUsuńmnie ta pogoda przyprawia o nostalgicznośc...
Asieja, ja Cię lojalnie uprzedzam, że jak będziesz mi tu pokazywać takie cuda, to udam się do Ciebie i zeżrę ;)
OdpowiedzUsuńZuza, a ja lubię jesień.
OdpowiedzUsuńPatyska, chodź!:-)
no patrz i u mnie niedawno było podobne :)
OdpowiedzUsuńJest raj. Pozdrawiam ciepło! :)
OdpowiedzUsuńMalinowo-czekoladowe ukojenie :) A emocje i nostalgia wcale nie sa takie zle! Choc czasami troche moga na 'przeszkadzac', to fakt...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
ciasto piękne, Twój tekst taki prawdziwy, bardzo lubię Cię odwiedzać:)
OdpowiedzUsuńWłasnie piję kawę, aż się prosi o takie ciasto:)
OdpowiedzUsuńaga-aa, bo jest pyszne, to duużo osób je piecze:-)
OdpowiedzUsuńciasto wspaniałe tak jak i wpis. Uwielbiam czytać Twoje notki
OdpowiedzUsuńJak dobrze,że mam w domku brownies ,bo ślinka mi cieknie na widok Twojego.:)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka Asiejko:*
Pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńMajana, i maliny też w nim są? :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam brownie, ale na pewno kiedyś się skuszę i upiekę to ciasto:)
OdpowiedzUsuńHm, a uCiebie na pożegnanie lata maliny. Pysznie i zachęcająco...
OdpowiedzUsuńSchokolade Inspirationen, nazwa Twojego bloga zobowiązuje.. upiecz i spróbuj koniecznie.
OdpowiedzUsuńCudne! Pyszne! I te malinki takie kuszące! Bardzo, bardzo ♥
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam :*
OOoo u Ciebie też malinowo! Tylko bardziej czekoladowo:) Taki kawałek ciacha zjadłabym ze szklanką gorącego kakao, pycha!
OdpowiedzUsuńUwielbiam brownies, a z dodatkiem malin musi smakować obłędnie! Nigdy jeszcze nie robiłam go w takiej wersji :)
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wygląda to ciacho *.*
OdpowiedzUsuńAgata Pachla, kwaśne maliny przełamują mocno czekoladowe słodkie smaki, spróbuj koniecznie.
OdpowiedzUsuńCzyli mamy tutaj jedno z lepszych możliwych wykorzystań malinek.
OdpowiedzUsuńemocje? zawsze nieoczekiwane. a może wyczekiwane, nieoczekiwanie.
Rozumiem doskonale to uczucie, kiedy w człowieku bija się dwie wewnętrzne przeciwstawne siły: jedna chce zostać, a druga niesie nas ku przygodom życia...
OdpowiedzUsuńA pierwsze zdjęcie mnie zachwyciło:)
Pozdrawiam!
ale mocno czekoladowo , bardzo słodko i pewnie smacznie !
OdpowiedzUsuńchcesz abym ślinotoku dostała!?:D
OdpowiedzUsuńchcesz abym ślinotoku dostała!?:D
OdpowiedzUsuńSi ,certo i nawet jeszcze kawałeczki białej czekolady,choć słabo widoczne.
OdpowiedzUsuń:)
Uwielbiam brownie, z malinami to sama pozeja!
OdpowiedzUsuńPrzepyszne połącznie!
OdpowiedzUsuńDo zakochania jeden krok....
OdpowiedzUsuńUwielbiam i maliny i czekoladę:) Super połączenie:)
OdpowiedzUsuńAsiu,
OdpowiedzUsuńtakie proste smaki, proste ciasta są zdecydowanie najlepsze na świecie. Swoją drogą bardzo lubię przepisy z BBC Good Food. Zawsze wychodzą :)
Pozdrawiam Cię serdecznie,
E.
mnie za niedługo tez czekają walizki i ta cholerna nostalgia! Hah, ale trzeba sobie z tym radzić. Takimi ciastami najlepiej :)
OdpowiedzUsuńwymarzone połączenie, czekolada + malina, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńto pomoże nie tylko na niezdecydowanie, ale też na łapanie przerywanego oddechu, gdy złość i smutek zatyka gardło? jeśli tak, poproszę kawałek!
OdpowiedzUsuńkocham takie ciasta, uwielbiam maliny, a jeszcze bardziej Twoje zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńwhiness, dla mnie najlepszym wykorzystaniem malin jest ich zjadanie bez żadnych dodatków. najlepiej zrywając prosto z krzaka;) żadne tam czekoladowe ciasta.
OdpowiedzUsuńMadame Edith, przyjrzę się bliżej tym przepisom jeśli będę miała okazję, koniecznie. a na pewno jeszcze z jakiegoś skorzystam. kiedyś.
Ania, nie jestem gwarantem cudownego działania czekolady. może działa a może nie.. a może tylko czasem. mi się znudziła.
Pyszne :) Idealne na podwieczorek po męczącym dniu w szkole .
OdpowiedzUsuńmi chyba już też Asiejko. ale za to Twoje słowa poprawiają humor zdecydowanie i teraz stać mnie już na malutki uśmiech, który Ci posyłam!
OdpowiedzUsuńAnia, a ja się do Ciebie uśmiecham. bardzo mocno. łap! :-)
OdpowiedzUsuńBrownie <3 <3 Stęskniłam się za tym smakiem, już mnie ciągnie, żeby je upiec ! :D
OdpowiedzUsuńprzepiękny brownies, taki puszysty <3
OdpowiedzUsuńczekolada + maliny = idealne połączenie, szaleję za brownies!
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu wziąć za brownie <3
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie! :)
cudowne, czasem można sobie na takie pozwolić :)
OdpowiedzUsuńMaliny! Czemu nie ma ich cały rok?!:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam brownie.. chyba pora się za to zabrać bo wygląda pysznie ;)
OdpowiedzUsuńo mniam !
OdpowiedzUsuńyyyyy.... malinki1!!!!! pysznie to wygląda !!
OdpowiedzUsuńCudowny brownie! miałabym ogromny dylemat, zjeść całą miseczkę malin, czy upiec takie czekoladowe marzenie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję że mnie odwiedziłaś:) bardzo się cieszę, że mogłam trafić do Ciebie :D Masz wspaniały, kolorowy, pełen pyszności i ciekawostek blog:) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńdziękuję za tyle miłego
UsuńSmakowicie wygląda :)...uwielbiam czekoladowe ciasta i narobiłaś mi strasznej ochoty na takiego smakołyka :)!
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie, jeszcze nigdy brownie nie piekłam , może czas spróbować!
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do The Versatile Blogger Award. Szczegóły na blogu: http://warsztatsmaku.blogspot.com/2012/09/the-versatile-blogger-award.html
Pozdrawiam!
dziękuję anja :))
UsuńBezlitośnie wykończę ciasto cytrynowe i zabieram się za brownie. Jeszcze tylko dodać do tego twaróg.. mmm ♥
OdpowiedzUsuńnie wiem czy jest sens dublować anję, bo też Cię nominowałam :) Pozdrawiam!
http://pass-the-food.blogspot.com/2012/09/versatile-blogger-award.html
dziękuję za nominację((:
UsuńSkąd ja znam te uczucia...:(
OdpowiedzUsuńBrownie wygląda cudownie. Ten czekoladowy zapach musiał być nieziemski <3
nie nacieszyłam się malinami tego lata, więc pożeram je wzrokiem u Ciebie
OdpowiedzUsuńja chyba też w 100% malinowo nie nacieszona
Usuńjej jakie apetyczne, czekolada + malina to moje ulubione połączenie.
OdpowiedzUsuńinspirująco tu Ciebie :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym z chęcią:)
OdpowiedzUsuńMaliny i brownie połączenie idealne:-)
OdpowiedzUsuńNiebianska uczta dla podniebienia!
OdpowiedzUsuńBrownie zazwyczaj robię właśnie z "czymś".
OdpowiedzUsuńMalinowa wersja zdecydowanie do mnie przemawia :)
Lubię czasem przekładać się z boku na bok i nie móc spać z nadmiaru emocji. I dźwięk stukania obcasów. Ostatnio kupiłam botki, ale ich obcasach cichutko stuka i czegoś mi w nich brakuje! Teraz już wiem, że stukania :)
a z czym najbardziej?
UsuńWitaj Asiejko przekazuję Ci słodkie wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńhttp://qulinarnepasje.blogspot.com/2012/09/sodkie-wyroznienie-so-sweet-blog-award.html
słodko dziękuję!
UsuńSzalenie czekoladowe znaczy szalenie pyszne :-)
OdpowiedzUsuńDobrze jak jest dobrze.
Pycha!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Versatile Blogger Award, pewnie nie ja pierwsza, ale limitu nie ma.
Pozdrawiam!
dziękuję za nominację bez limitu!((:
UsuńPrzyznam, że nigdy w życiu nie jadłam brownie. eh. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i zapraszam do siebie po trochę inspiracji.
po inspiracje, to ja chętnie..
UsuńMelancholia? Dlaczego nie.. uwielbiam ten stan.. to tak jakbyś była nogami na ziemii a głowa w chmurach.. ;-)
OdpowiedzUsuńCzeko plus maliny, nie wiedzialam ze jeszcze sa w sklepach. Zjadlas sama cale czy sie podzielilas? Na melancholie lepiej zjesc cale
OdpowiedzUsuńoczywiście, że się podzieliłam!:-))
UsuńBoski przepis, a w moim ogrodzie jeszcze tyle malin.... Na pewno wykorzystam Twoją propozycję :)
OdpowiedzUsuńboska czekoladowość (:
UsuńWygląda pięknie i na pewno smakuje wyśmienicie :))
OdpowiedzUsuńDo tej pory robiłam bez malin, ale to może być niezła opcja na urozmaicenie:)
OdpowiedzUsuńkwaśne maliny w słodkim cieście, to naprawdę niezła opcja.
UsuńPiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńdziękuję!
OdpowiedzUsuńMam zamiar kiedyś zrobić brownie, ale się boję...tyle czekolady może się zmarnować w chwili niepowodzenia...;-) Mam nadzieję, że z Twojego przepisu wyjdzie idealne:-)
OdpowiedzUsuń