poniedziałek, 19 kwietnia 2010

maliny sie skończyły..

w zeszłym roku mnóstwo owoców schowaliśmy do zamrażarki. plątały się tam, od czasu do czasu umilając nam desery i podwieczorki. na zimowo jesienne dni. najlepsze zapieczone pod kruszonką albo zmiksowane na koktajl (tak lubię najbardziej - kwaśne, bez dodatku cukru, z kefirem). ostatnie maliny, które rosły w słońcu w naszym ogrodzie - pełne chrupiących pestek, w ładnym kolorze. otulone słodkim ciastem.

muffiny z malinami


175 g mąki, 75 g cukru pudru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, szczypta soli, 2 jajka, 50 g stopionego masła, 175 ml mleka, aromat waniliowy, 1 łyżeczka skórki startej cytryny, 150 g malin (użyłam mrożonych)

Mąkę przesiać do salaterki, dodać proszek do pieczenia, cukier, sól. Wymieszać. Ubić jajka i dodać do nich stopione masło, mleko, kilka kropel aromatu waniliowego, skórkę z cytryny. Utrzeć. W mące zrobić wgłębienie i wlać do niego jajka z dodatkami. Szybko wymieszać mąkę z masą jajeczną. Dodać maliny. Nałożyć ciasto do natłuszczonych foremek (mogą być też papilotki) i piec 25 - 30 minut w temperaturze 200oC. Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i zostawić na 5 minut, po czym wyjąć z foremek i zostawić do ostygnięcia. /cytuję za Myszą Klapsiarą

37 komentarzy:

  1. nie pozostaje nic, jak tylko czekać na następny malinowy sezon:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw sie Asiejko, ze maliny sie juz skonczyly :) Niedlugo beda kolejne. A teraz mozesz cieszyc sie smakiem tych pysznych babeczek. Szkoda, ze ja nie moge ich sprobowac :))

    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. ojjj jak ja uwielbiam malinki!:) na jesieni zasadziłam ich kilka;) mam nadzieję, że w tym roku doczekam się choć garści tych pyszności;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Asiejko, a ja mam ostatni pojemniczek truskawek w zamrażalniku! Do czerwca niedaleko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. muffiny mi nie wychodzą :(((
    zakładam, że to wina piekarnika :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja uwielbiam maliny! Pod każdą postacią ;)
    mania179

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz tez sobie kupie maliny~! Skusilas mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, mi też się marzą maliny.
    Tymczasem ryba po grecku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. oj jak mi sie zrobilo tęskno za smakami lata...Piekny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie maliny zimowały pod postacią straszliwie słodkich dżemów.
    A tak bardzo marzy mi się ich kwaskowaty smak...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojejciu, jak ja lubię malinki! Mniam:) Asiejko, tak mi się zachciało lata i jego owoców.
    Takie muffinki muszą być przepyszne:)

    Pozdrawiam Cię słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. A u mnie właśnie kończą się truskawki w zamrażalniku. Zużyłam je do muffinek, i do truskawkowego twarożku, który dzieci pożarły w oka mgnieniu. Muffiny zdązyłam sfotografować, twarożku niestety nie.. Mam jeszcze jedną torebkę truskaweczek i nie zawacham się ich użyć... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam wszystko co malinowe, a muffiny muszą być nieziemskie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już niedlugo znowu będziesz zrywac maliny ;)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie mam tyle miejsca, żeby mrozic owoce, kupuję mrożone malinki w sklepie. To mój ukochany dodatek do porannego musli:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam maliny.. Uwielbiam muffinki;)) Niestety, nie mogę namówić mamy, na mrożenie tych małych, różowych pyszności..ani zresztą też innych owoców:( Jedyne co udało mi się 'przemycić' i zakopać głęboko pod innymi mrożonkami, to garść śliwek z własnego ogródka. Niestety, i tych już nie mam..za to w piątek, raczyłem się przepysznymi knedlami..ze śliwkami rzecz jasna:)) Mniam.. A jak tylko pojawią się malinki, od razu zrobię muffinki..

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak naprawdę fajnie zjeść ostatnie maliny. Po raz ostatni pomyśleć o lecie, które już minęło. Bo nareszcie bez żadnych obciążeń można pomyśleć o tym, które dopiero będzie, snuć nowe plany, nie tylko w kwestii malin.

    OdpowiedzUsuń
  18. No wlasnie, juz niedlugo beda swieze maliny :) Nie moge sie ich doczekac.

    Muffiny wygladaja superowo :D

    OdpowiedzUsuń
  19. już niedługo będziesz mogła zrobić kolejne zapasy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeszcze trochę a będą świeże! Zapraszam do mojego ogródka:) Mnie z zeszłorocznych malin i ogromnej obfitości jeżyn zostały już tylko pyszne sorbety na patyku - robione głównie dla synka, ale wczoraj zajadaliśmy wszyscy razem. Cudowne zamrożone wspomnienia aromatu lata.Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  21. Asiejko, maliny zniknęły tylko na chwilę! jeszcze troszkę i będą następne:) A takie muffinki na pewno są wspaniałe! Aż tu czuję ich zapach!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze chwilę...
    i zaświeci letnie słońce...
    i nasyci powietrze latem...

    i wtedy będę robić takie babeczki codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowny pomysł! Zazdroszczę pojemnej zamrażarki i takich malinowych deserów. Zmuszona jestem poczekać na prawdziwe;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Smakowity pomysł, zachować takie wyborne wspomnienie lata, a potem podjadać muffinki, popijać koktajlem czy zagryzać z kruszonką ... z lodami koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Na szczęście przed nami lato :) Już niedługo truskawki, a potem... mmm nie mogę się doczekać świeżych malin prosto z krzaka :) A jak już się nacieszę świeżymi, takie muffinki będą w sam raz na śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. oj, maliny to jedyne owoce, których nie przyswajam pod żadną postacią :| Ale na szczęście muffiny można zapełnić czymkolwiek innym, a że na najbliższe 2 miesiące jestem uziemiona w domu, na pewno zrobię Twoje muffiny :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ty to wiesz Kobieto, jak napędzić smaka:D Malin, truskawek i arbuza mi się chce!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. babeczki cudne :)
    ja też już wyczyściłam zamrażarkę z wszelkich owoców, więc z niecierpliwością czekam na nowe
    pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  29. ale mi zrobiłaś smaka na maliny!

    OdpowiedzUsuń
  30. Też druknęłam sobie ten przepisik :) Maliny wyjedliśmy jeszcze w zimie i bardzo żałuję,że tak mało ich zamroziłam:( W tym roku muszę to nadrobic, bo wiele ciekawych przepisów kusi i kusi ;D

    OdpowiedzUsuń
  31. a ja dziś piekłam muffinki cytrynowe, jednak nie bardzo przypadł mi smak więc chętnie wypróbuję ten przepis ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dobrze , ze sie skonczyly bo przeciez trzeba zrobic miejsce na nowe owoce ...to przeciez juz niedlugo :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Mm..
    pyszne, a moje jeszcze są.

    OdpowiedzUsuń
  34. Dobrze, że nie zaserwowałaś dodatkowo pierogów z truskawkami, jak rok temu, bo bym się obśliniła ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. kurcze...że w moim archaicznym opiekaczu takie cuda nie chcą sie zrobić :(

    OdpowiedzUsuń