zupełnie nie-niezwykłe babeczki. ale smaczne. z kubkiem zimnego mleka, z filiżanką gorącej herbaty. albo zjadane na drugie leniwe śniadanie.
babeczki z brzoskwiniami i czekoladą
1,5 szkl. mąki, 2 jajka, 1/2 szkl. oleju, 1/2 szkl. cukru, 2 łyżeczki cukru waniliowego, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, szczypta sody, 1/4 szkl. mleka, 1 duża brzoskwinia, 1 tabliczka czekolady
w dużej misce połączyłam suche składniki (mąka, cukier, proszek do pieczenia, cukier waniliowy, soda), oddzielnie mokre czyli olej z jajkami i odrobiną mleka, dodałam też pokruszoną na kawałki czekoladę (smak dowolny, moja była mleczna), następnie zmieszałam łyżką wszystkie składniki, rozłożyłam do muffinowych foremek, na wierzch powtykałam do każdej po kilka kawałeczków brzoskwini. piekłam około 25 minut w 180st.
Fantastyczne! To musi być pycha połączenie:)
OdpowiedzUsuńA gdzie ta muffinka sobie siedzi?
Buźka na dobry dzien:**
znęcasz się, znęcasz...
OdpowiedzUsuńdzisiaj ide na zajęcia :O takie ciacho byłoby osłodą podczas intelektualnych bojów.
Wyglądają super! Brzoskwinie i czekolada to bardzo smaczne połączenie:)))
OdpowiedzUsuńalbo z kawusia z mlekiem!
OdpowiedzUsuńCzy już Ci mówiłam Asiejko, że masz świetne wyczucie, jeśli chodzi o łączenie smaków? Niby takie zwyczajne dodatki -brzoskwinie, czekolada, a razem tworzą zupełnie niebanalny duet :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki :-***
Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńNic więcej nie dodam.Pasują do wszystkiego.
Zazdroszczę i tego słoneczka i tych cudownych babeczek :)
OdpowiedzUsuńZa takie słoneczko, to mogłabym specjalnie Ci coś ugotować :) A bułeczkami to kusisz niesamowicie :D
OdpowiedzUsuńa mi się dzisiaj coś takiego marzyło na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńja dzis wlasnie pisalam u siebie, ze uwielbiam polaczenie czekolady z niektorymi owocami. Brzokwini w tym polaczeniu chyba nie probowalam wiec chetnie sie poczestuje :D
OdpowiedzUsuńAsiejo, obledne, ach czekolada i brzoskwinia... burczy mi w brzuchu (powaznie!) :D
OdpowiedzUsuńAsiejko, mi zawsze ślinka leci jak do Ciebie zaglądam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Podobno lato poszło już w zapomnienie, a tymczasem proszę! u Asiejki jego pełnia! :) Piękne, słoneczne babeczki. :)
OdpowiedzUsuńTakie jasne, uśmiechnięte :)
OdpowiedzUsuńWędrują do kajeciku, smakowite połączenie...
chyba na każdą porę roku
:)
M.
Mmm, jak ja lubię takie :) Czekolada i brzoskwinie to brzmi pysznie :)
OdpowiedzUsuńMoże i takie zwykłe, ale wyglądają puszyście, słonecznie i pysznie. Zjadło by się taką jutro na drugie śniadania (o zjedzeniu jej jeszcze dzisiaj wolę nawet nie marzyć, bo już mi po głowie chodzą niewłaściwe myśli).
OdpowiedzUsuńSliczne babeczki Asiejko :) U Ciebie zawsze jest tyle smakolykow, ze chcialoby sie tylko piec i piec a pozniej jesc i jesc... :))
OdpowiedzUsuńWitaj. cudowne, proste i przepyszne mufinki. Zrobiłam wczoraj, nie mając brzoskwiń dałam rodzynki. Wspaniałe.
OdpowiedzUsuńmajanko,
OdpowiedzUsuńna stole starym jak świat (:
peggy,
ja? jak to?! :-P
z ogromną przyjemnością osłodziłabym Twoje boje taką babeczką..
aga-aa,
tak! z dużą ilością mleka!
karolciu,
mówiłam Ci już, że uwielbiam Twoje słowa? :-)
szarlotku,
Ty mi? och, to byłby dopiero zaszczyt!
miętówka,
trzeba było wpadac!
ewa,
OdpowiedzUsuńczęstuj się, proszę
buruuberii,
mi tez burczy. zjadłabym babeczkę, a nie mam.
Małgosiu,
podobno poszło. na pewno poszło. ale słońce specjalnie dla babeczek wychodzi chyba.
karoLina,
marzenia trzeba prędko spełniac!
majka,
ach! :-)
mimo,
cieszę się ogromnie!
Nie ma to jak muffiny - szybkie i pyszne. Z brzoskwinią jeszcze nie robiłam. :)
OdpowiedzUsuńUpiekłam wczoraj, znikły zanim zdążyły wystygnąć :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę (((:
OdpowiedzUsuńSkorzystałam z przepisu - choć zamieniłam brzoskwinię na jabłko to nic nie straciły ze swojej ogólnej pyszności:) I faktycznie ledwo udało mi się cyknąć fotkę, a już ich nie było, za to zamówienie na kolejną porcję;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBabki zawsze dobre! Dawno do Ciebie nie zaglądałam, ale odnalazłam Twojego bloga w czeluściach internetu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)