piątek, 4 maja 2018

restaurant week: fedde

to już ostatni kawałek trójmiejskiej wiosennej edycji Restaurant Week. chyba nie będzie przesady w powiedzeniu, że to jeden z najfajniejszych kulinarnych festiwali, a na pewno mój ulubiony. smaków, które można w czasie jego trwania spróbować nie da się zliczyć. cała Polska, kilkadziesiąt restauracji, jeszcze więcej pysznych talerzy, przystawek, dań głównych i deserów. gdyńskie Fedde to nasz ostatni przystanek, już na sam koniec wpadła do naszej skrzynki nagroda od RoślinnieJemy, a ponieważ wygraliśmy ją dzięki tatarowi z pomidorów z poprzedniej edycji, którego spróbowaliśmy właśnie w tym miejscu, to postanowiliśmy tu wrócić.

Fedde ma świetną lokalizację w samym centrum Gdyni, bo przecież kto nie kojarzyłby ulicy Świętojańskiej? wnętrze przyciąga designerskimi kawałkami betonu, marmurowych stolików, turkusu i drewna. no i te lampy! jesienne talerze znajdziecie tu, a wiosna to zupełnie nowa kulinarna podróż.

przystawka
tapioka/ bergamotka/ miso/ wakame
terina z ośmiornicy/ rukiew wodna/ piklowana szalotka
przystawki niestety nie podbiły naszych kubków smakowych, ale myślę, że to bardzo indywidualna kwestia, bo były dość wyraziste i co tu dużo mówić - oryginalne! ośmiornica była w porządku, dobrze smakowała z cytrynowym sosem, ale nie jest to danie, które zjedlibyśmy ponownie. tapioka w takim wydaniu to zdecydowanie nie nasze smaki. ale bardzo doceniamy za pomysł przystawek, bo trzeba przyznać, że nie są oczywiste i na pewno znajdą kulinarnych fanów.

danie główne
malfatti z tofu/ sos pomidorowy/ ziołowa pangratatta
polędwiczka wieprzowa/ kawior z pstrąga/ maślane pure/ pikle
wege wersja obiadu ciekawiła mnie najbardziej. malfatti brzmią co nieco tajemniczo, ale to po prostu kulki ze szpinaku i tofu, trochę przypominają kluski, są naprawdę smaczne, koniecznie z tym pomidorowym sosem. na talerzu mięsnym polędwiczka, ziemniaczane puree i pikle, klasyka, ale jednak zaskakującej formie - zwłaszcza wizualnie.

deser
zielony pudding z chia/ avocado
sernik new york/ słony karmel/ orzechy pecan
mój mąż na koniec festiwalu powiedział, że w tej edycji desery zdecydowanie wygrywają i chyba miał w tym odrobinę racji. sernik był przepyszny, a karmel, w którym został podany przypominał domowe krówki jedzone w dzieciństwie. w zdrowszej wersji słodkości ziarenka chia w formie puddingu z kiwi i awokado. totalnie różne, oba bardzo smaczne!

lubimy kuchnie Fedde i to piękne wnętrze i z czystym sercem możemy Wam polecić to miejsce!